wtorek, 31 grudnia 2013

New Year Eve!

                                                        Kochani!
Nie mam żadnych fantazyjnych życzeń dla was, cóż mogę wam życzyć dużo szczęścia i zabawy w Sylwestrową noc. Aby wszystkie wasze marzenia doczekały spełnienia, bo nigdy przenigdy nie można tracić wiary. Życzę wam wspaniałych i szczerych przyjaciół. Życzę wam kogoś kto pokocha was szczerym uczuciem; jeśli tak już się zdarzyło to życzę wam wytrwałości w związku i nie złamanego serca! Tym chyba zakończę moje życzenia. Dziękuję wam za to że byliście z nami przez cały ten czas. Bez was nie byłoby tu niczego. 

                                                                                                    Kocham Was!


poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 24


Rozdział zawiera treści przeznaczone dla osób powyżej osiemnastego roku życia. Czytając robisz to na własną odpowiedzialność.
(I tak wiem że każdy z was to przeczyta, zboczeńce jedne! x)


 Perspektywa Lily (kontynuacja)

Jego oczy wypalały dziury w moim ciele kiedy ustałam na przeciw jego. Właśnie teraz zauważyłam że nie ma na sobie swojej skórzanej kurtki.
- Gdzie jest twoja kurtka?- Mój głos był cichutki prawie nie słyszalny.
-Eleanor było zimno więc, ją jej pożyczyłem- Mówił wolniej niż zwykle a jego głos był tak samo cichy jak mój.



Powoli dosięgnęłam jego bluzki i podciągnęłam ją lekko do góry, spojrzałam w jego oczy tak jakby czekając na pozwolenie. On kiwną głową i podniósł swoje ramiona, przez co mogłam zdjąć mu koszulkę przez głowę, która opadła na podłogę Następnie zabrałam się za jego pasek który także, znalazł się na podłodze zdjęłam jego buty i skarpetki jedna po drugiej. Czułam że się we mnie wpatrywał kiedy ustałam przed nim. Rozpinałam jego spodnie. Unikałam kontaktu wzrokowego kiedy rozpinałam i pociągnęłam w dół jego kostek jensy. Dopiero kiedy uklękłam przed nim a on wyszedł ze swoich spodni zauważyłam wybrzuszenie w jego bokserkach.
Kiedy był już całkowicie rozebrany nie licząc jego czarnych obcisłych Calvin Klein. Zaprowadziłam go do łóżka i powiedziałam mu aby usiadł na rogu. Ruszyłam się aby zabrać lód z innej części łóżka i klęknęłam przed nim.

-Połóż ręce płasko na pościeli.- Powiedziałam mu kiedy przemieściłam jedną z jego rąk obok uda a on zrobił dokładnie to samo z drugą. Ułożyłam lód na jego knykciach a on wstał.
-Nie ruszaj się.- Wyszeptałam cicho i ruszyłam z powrotem do komody.

Mogę powiedzieć że mnie obserwował więc uznałam że mogę go troszkę podrażnić. Odkąd zauważyłam że jego erekcja całkowicie zniknęła. Zdjęłam moje szpilki i położyłam obok ubrań Harrego. Unikałam kontaktu wzrokowego kiedy znalazłam pod moją sukienką, rajstopy i ściągnęłam je z nóg. Kiedy moje rajstopy dołączyły do kupki ubrań. Bawiłam się rąbkiem mojej sukienki zanim powoli uniosłam ją i ściągnęłam przez głowę. A teraz stałam przed Harrym tylko w moim koronkowym biustonoszu i bieliźnie, czułam jak jego wzrok wypalał dziury w każdym skrawku mojego ciała. Obróciłam się i pochyliłam się lekko zabierając koszulkę z jego komody.
-Poczekaj.- Głos Harrego mnie zaskoczył.- Lubię kiedy nosisz moją koszulkę Ramones.- Kontynuował powodując trzepotanie w moim sercu na myśl że lubi kiedy chodzę w jego koszulkach tak bardzo jak ja.
Byłam co raz bardziej nerwowa gdyż, narażałam mu się przez cały czas ale udawałam pewną siebie kiedy ruszyłam do mojej torby gdzie koszulka Ramones leżałam na samym wierzchu. Twarzą do ściany rozpiął mi stanik  i zdjął z mojego ciała zanim założyłam mi koszulkę i nareszcie odwrócił mnie twarzą do siebie. Jego oczy były czarne z pożądania a wybrzuszenie w jego bokserkach napięte.
Podeszłam do niego, a on spojrzał na mnie z łóżka.Popchnęłam jego ręce na bok aby stworzyć miejsce pomiędzy jego udami tak że mogłam usiąść na nim okrakiem. Powoli wspięłam się na niego siedząc na jego kolanach, z moimi po obu stronach.
Patrzyliśmy na siebie, czuliśmy to samo co kilka godzin temu kiedy powoli pocierałam się o jego krocze powodując jego jęczenie. Czułam jak jestem coraz bardziej i bardziej podniecona. Kiedy nie mogliśmy już wytrzymać. Połączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku.
Poczułam dłonie Harrego pełzające po moich udach i pod koszulką zahaczając o moją bieliznę.
-Niee, Czas na Ciebie dziś wieczorem.- Przycisnęłam jego dłonie z powrotem na łóżku oraz ułożyłam lód na jego knykciach.

-Ale to twoje urodziny..- Brzmiał zmieszanie i patrzył jak kochany zagubiony piesek kiedy wydął dolną wargę.
Zachichotałam.- Tak, ale chce Ci podziękować za wszystko co dzisiaj dla mnie zrobiłeś.- Zeszłam z jego kolan i klęknęłam pomiędzy kolanami.
Zaczepiłam palce przy gumce od jego bokserek.
-Jesteś pewna?- Jego głos był ochrypły i niski co sprawiło że mój żołądek się palił.
-A ty?- Uśmiechnęłam się do niego. Pokiwał głową skwapliwie przez co znów zachichotałam.
Czując się nieco odważnie trzymałam kontakt wzrokowy z Harrym kiedy ściągałam jego bokserki, a on pomógł mi unosząc biodra do góry. Pociągnęłam jego bokserki przez nogi i odrzuciłam je w bok. Poczułam ten sam płomień kiedy jego erekcja została uwolniona i uderzyła w jego brzuch.
Moja uwaga była całkowicie skoncentrowana na ogromnej długości Harrego. Widziałam go nago już wcześniej ale nie był twardy więc, nie mogę tego w najmniejszym stopniu porównać. Wzięłam go w prawą rękę i zaczęłam powoli poruszać ręką, a on jęczał z przyjemności Spojrzałam w górę i zauważyłam że się w mnie wpatruje. Z powrotem zwróciłam moją uwagę na jego erekcję i polizałam ją prostą linią wzdłuż żyły na spodzie jego długości. Spojrzałam na niego w chwili kiedy wygiął się w łuk z przyjemności jego oczy były mocno zamknięty oraz przygryzał dolną wargę.

Wyglądał przepięknie tak bezbronnie. Zdeterminowało mnie do sprawienia mu jeszcze większej przyjemności. Polizałam jego końcówkę, był zadowolony co dało mi zachęty aby dać mu wszystko czego potrzebuję. Umieściłam całą jego długość w ustach
-K-Kurwa Lily.- Harry jęczałam kiedy poruszałam głową w górę i w dół. Moje usta ciasno pokrywały żeby kiedy masowały jego kutasa.- To.. uczuc-uczucie... jest...nie-niesamowite.- Wyjąkał kiedy moje ruchy stawały się szybsze.
Moja prawa ręka dalej ocierała o niego kiedy lewą ręką chwyciłam go za udo. Czułam jak jego mięśnie logi się napinają a jego kutas zaczynał pulsować kiedy sprawiałam mu przyjemność. Miękkie jęki i pomruki uciekały z jego ust, wraz z kilkoma przekleństwami kiedy dalej obciągałam mu.

Harry dyszał ciężko po kilku minutach.
-Lily..Dochodzę.. Jeśli nie.. chcesz tego..w swoich ustach... musisz skończyć. - Z trudem mówił, dysząc ciężko po kilku słowach w celu zdobycia jakiegoś spokoju.

Chciałam sprawić aby czuł się dobrze, chciałam go rozluźnić oraz chciałam podziękować mu za wszystko co dla mnie zrobił. Chwyciłam go w moją rękę mocniej, a on westchnął więc poruszałam głową szybciej, obracając językiem wokół jego czubka.
Jego nogi kompletnie się napięły. Trzymając mnie pomiędzy jego kolanami, jego penis pulsował i wypiął swoje biodra zanim poczułam w strugi ciepłej słonej cieczy spływającej w dół moje gardła. Kontynuowałam przez kilka sekund pozwalając mu stawić czoło swojemu orgazmowi zanim podniosłam głowa i wypuściłam jego długość.
Harry chwycił mocno kołdrę, jego oczy były nadal zamknięte a jego klatka piersiowa unosiła się i opadała z akompaniamentem ciężkich oddechów które powoli go uspokajały.
Jeszcze raz usiadłam na nim okrakiem, czarna koronkowa bielizna była jedyną rzeczą która oddzielała nasze gorące ciała. Po chwili Harry odzyskał siły i wreszcie spojrzał na mnie, zawierając kontakt wzrokowy pierwszy raz odkąd miałam go w ustach.

-Kurwa, Lily to było niesamowite.- Dotknął mojego policzka i umieścił swoje czoło na moim.- Chciałem poczuć twoje usta na mnie odkąd spojrzałem na Ciebie.
Jego zboczone słowa spowodowały u mnie chichot i poczułam wzrost ciepła na moich policzkach. Spojrzałam w dół zrywając nasz kontakt wzrokowy. Palcem podniósł moją brodę tak abym, znów spojrzała mu w oczy.
-Nie bądź nieśmiała, kochanie to było najlepsze co mnie kiedykolwiek spotkało.- Wyszeptał w moje usta.Moja twarz płonęła kiedy wstałam. Zabrałam okłady z lodu z jego rąk oraz ułożyłam je na stoliku. Przyglądał mi się uważnie kiedy odsunęłam kołdrę i pod nią weszłam. Odwrócił się przesuwając się bliżej mnie, dalej kompletnie nagi- ale nie przeszkadzało mi to.
-Harry owinął swoje ręce wokół moich ramion i przyciągnął mnie blisko swojej piersi a ja wtuliłam głowę w zagłębieniu jego szyi.
-Dobranoc Kochanie.- Wyszeptał.
-Dobranoc Harry. Dziękuję Ci za dzisiaj.- Odpowiedziałam kiedy owinęłam rękę wokół jego tali, śledząc tatuaże na jego klatce piersiowej.
-Nie przejmuj się kotku, dziękuje za tę noc.- Mogę powiedzieć że się uśmiechał.
-Zamknij się zboczeńcu- Zaśmiałam się kiedy przyciągnął mnie bliżej do siebie, rysując kółka na moich plecach kiedy zapadałam w sen.
__________________________________________________________
Przepraszam was za ten rozdział, jak widać scena była jaka była. Na pewno nie oddałam uczuć jakie przekazała autorka w oryginale bo naprawdę nie mam wprawy w pisaniu tego typu scen. No cóż, mam nadzieję że mi wybaczycie. Love ya!
              

sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 23

Perspektywa Lily kontynuacja.

Wszystko działo się strasznie szybko, to uderzyło we mnie, kiedy rzeczywiście zrozumiałam co się dzieje. Harry znajdował się nad pijanym mężczyzną, z furią uderzając w jego twarz, w tym czasie tłum zebrał się wokół, by im dopingować.
-Harry! Przestań! Zabijesz go Harry! Musisz się powstrzymać!- Krzyczałam rozpaczliwie, wydawało się że jestem jedyną osobą która jest zaniepokojona.
Próbowałam go przytrzymać, ale wiedziałam że mogłabym oberwać gdybym to zrobiła. Mój głos został zagłuszony przez głośny doping, byłam bezradna. Obraz zaczął mi się rozmazywać kiedy łzy nie ubłagalnie spływały po mojej twarzy. Więc nie miałam możliwości aby określić kto odciągnął Harry'ego do tyłu.
Znieruchomiałam, byłam całkowicie oszołomiona przez to co właśnie widziałam. Harry był absolutnie okrutny, nie miał kontroli nad swoimi czynami. Szczerze wierzę że gdyby, ktoś nie odciągnął go, mógłby zabić tego człowieka.Podskoczyłam, kiedy poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu.
-Skarbie, wszystko okej?- Perrie zapytała swoim słodkim głosem. Płakałam jeszcze mocniej, niż wcześniej, ale teraz nie dlatego że byłam przerażona, ale dlatego że martwiłam się....o Harty'ego.
-H-Harry?- Jąknęłam się, patrząc w kierunku Perrie.
-Jest na zewnątrz, pytał o Ciebie. Chodźmy.- Owinęła ręce wokół moich ramion i pokierowała mnie na zewnątrz do miejsca dla palaczy.
Wszyscy siedzieli z powrotem tam gdzie wcześniej, z wyjątkiem Harry'ego i Liam'a, którzy siedzieli przy małym stoliku po prawej. Ich siedzenia były poustawiane odwrotnie, Liam trzymał zdecydowany uścisk na jego ramieniu, a Harry pochylał się do przodu z łokciami ułożonymi n kolanach, głowę trzymał w dłoniach. Zauważyłam że, palce wplątane miał w loki, oraz wtedy zobaczyłam jak krew sączy się z jego kostek na ramiona, dłonie miał spuchnięte.
Ochłonęłam zanim podeszłam i uklękłam na przeciwko niego.
-Harry?- Spojrzał na mnie ciemnymi oczami, jego twarz była czerwona ze złości, lecz wyglądał na przerażonego.
-Tak mi przykro, strasznie Cię przepraszam. Nie chciałem się tak rzucać, po prostu nie podobało mi się to że cię dotykał... j-jesteś...jesteś moja.- Patrzyłam jak jego oczy łagodnieją, kiedy to powiedziała. Ciągle słyszę ten pytający ton, jakby chciał potwierdzenia że, ja czuje to samo.
-Jestem twoja.- Wyszeptałam, kładąc swoje czoło na jego.
Przez moment ustaliśmy w bezruchu, z zamkniętymi oczami, po prostu rozkoszując się bliskością. Ostatecznie owinęłam swoje dłonie wokół jego szyi, zmuszając go do otworzenia oczu, przyciągnęłam go lekko do siebie i połączyłam nasze usta w długim, miękkim pocałunku.
Liam kaszlnął niezręcznie obok nas. Oderwałam się od niego przypominając sobie że nie jesteśmy sami.
-Chodź, zabiorę Cię do domu i wyczyszczę.- Powiedziałam Harry'emu kiedy wstałam.
Owinął swoje palce wokół moich i syknął z bólu, który pulsował w jej knykciach. Próbował go puścić, z obawy że go skrzywdzę, ale on zaciskał swoje palce jeszcze mocniej.






-Dziękuję wam wszystkim za przybycie, naprawdę to doceniam, ale będziemy się zbierać.- Powiedział do grupy.
-Nie ma problemu, to była świetna noc..- Powiedział Louis i przytulił mnie życząc mi jeszcze raz wszystkiego najlepszego, jego głos był niższy pod koniec założę się że to dlatego iż, nie był pewny czy to była dobra noc jeśli jeden z jego przyjaciół prawie doprowadził kogoś do śmierci.
Reszta dziewczyn i chłopców przytuliła mnie na odchodne, życząc mi jeszcze raz wszystkiego najlepszego, kiedy Harry stał spokojnie po mojej stronie. Kiedy pożegnałam się ze wszystkim razem z Harrym rozpoczęliśmy cichy spacer do jego domu.
Byłam zdenerwowana, gdy założyłam że Anne będzie na nas czekać, ale nie czekała. więc pokierowałam Harrego do kuchni, i powiedziałam aby, usiadł na blacie. Wyjęłam dwie paczki lodu z zamrażarki i zawinęłam je w papier kuchenny,  zwilżyłam ręcznik i poszłam go wyczyścić. Czułam jak przyglądał mi się uważnie gdy, wycierałam suchą już krew z jego ramion i rąk, byłam jeszcze bardziej delikatna przy jego knykciach. Syknął kilka razy a ja patrzyłam na niego jak przygryza dolną wargę pomiędzy zębami a jego oczy są ściśle zamknięte. Wiedziałam że to  go bolało, ale byłam naprawdę tak delikatne jak mogłam, ale nie poddałam się puki nie był całkowicie czysty.
Kiedy skończyłam zwinęłam papier i włożyłam go do plastikowej torebki którą, wyrzuciłam do kosza, w ciszy błagając aby Anne tego nie zauważyła. Później, zabrałam lód dla Harrego i wróciliśmy do jego pokoju. Szedł za mną a ja zamknęłam za nim drzwi. Właśnie teraz zauważyłam że odkąd  opuściliśmy pab, nie pisnął ani słówka. Położyłam łód na łóżku i podeszłam do Harrego który był po drugiej stronie pokoju blisko szuflad.

_________________________________________
I mamy 23 rozdział. Zauważyłam że autorka przeniosła ff do innej karty i jak dowiedziałam się jest 31 rozdziałów więc jeszcze trochę się ze mną pomęczycie. XD lecz, nie wiem co się dzieje gdyż, rozdział nie pojawiał się naprawdę długo w oryginale więc, nie wiem czy autorka będzie kontynuować.
Tak btw, WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU KOCHANI!
Dziękuję za każde miłe słowo, zamieszczone w komentarzu to wiele dla mnie znaczy! Lot's of Love!

sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 22

Harry wszedł do pokoju zaraz po mnie, Obserwowałam jak przebierał w obcisłe czarne spodnie, białą bluzkę w serek oraz czarną skórzaną kurtkę, oddech uwiązł mi w gardle gdy patrzyłam na niego. Zanim zauważył że się w niego wpatruję, zaczęłam przebierać się mój strój, oszukałam czarne cienkie rajstopy, czarne botki do kostki, oraz czerwono-czarną sukienkę w kratkę. Uznałam że zostawię włosy takie jakie są- lekkie fale.
Wróciłam, z łazienki po tym jak się pomalowałam. Harry zatrzymał się zaraz kiedy mnie zobaczył, jego szczęka praktycznie była na podłodze.
-Wow...Ty..umm.. wyglądasz naprawdę ładnie.- To słodkie zobaczyć go poddenerwowanego jak teraz, zawsze był taki pewny siebie i bezczelny.
Uśmiechnęłam się i ruszyłam w jego kierunki, złapałam za kołnierzyk od jego kurtki i pociągnęłam go do siebie tak że jego czoło opierało się o moje. Czułam jak kładzi swoje ręce na moje biodra, oblizałam moje usta zanim przyniosłam moje usta do jego ucha.
-Ty też wyglądasz niespowicie seksownie.- Upewniłam się że mówię wolno i kokieteryjnie.- Szczególnie tego jestem wielką fanką.- Powiedziałam lekko pociągając za jego skórzaną kurtkę
Harry przyciągnął moje biodra, i naparł swoim kroczem na mój brzuch pozwalając abym, poczuła jego emocje.
- Lepiej się zachowuj, bo nie wyjdziemy z tond.- Jęknął tuż przy mojej szyi, zanim lekko się w nią wpił, moja głowa bezwładnie opadła do tyłu, kiedy moje oczy ścisło zamknęły się z przyjemności. Kilka sekund później nasz kontakt się zerwał, zostawił mnie zdyszaną i chcącą więcej.
-Pogrywaj ze mną, a ja będę grać z tobą.- Warknął prosto do mojego ucha, zanim zostawił mnie całkowicie opuszczając sypialnie.
 Kiedy ochłonęłam po tym małym incydencie. Spotkałam Harrego na dole przy drzwiach, upewniając się że nie spotkam jego oczy i tego głupkowatego uśmiechu. Poszłam do samochodu  ale, harry przeszedł obok niego na ulicę więc zrobiłam to samo, nie rozmawialiśmy całe pięć minut drogi, co skończyło się na zewnątrz pabu.
Co mu tu robimy?- Zapytałam ciekawa.
-Cóż, wreszcie możesz pić...legalnie. Więc zabrałem Cię do Pabu.- Wzruszył ramionami.
Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, był taki kochany obmyślając te wszystkie rzeczy dla mnie. Moja twarz wkrótce spochmurniała.
-Ale ja nie wiedziałam że będziemy tu przychodzić więc nie wzięłam mojej Legitymacji.
Harry przeszukał swoje kieszenie zanim wyjął z nich plastikowy prostokąt
-Krok przed tobą kochanie, mam nadzieje że nie jesteś zła iż, przeszukałem twój portfel.- Zaoferował mi wielki bananowy uśmiech.
Nic nie powiedziałam, tylko wzięłam krok do przodu i złapałam jego rękę. A on natychmiast złączył nasze palce. Wchodziliśmy do baru, był całkiem pełny. No tak, przecież jest sobota.
-Chodźmy do tyłu.- Powiedziałam blisko mojego ucha, mogłam usłyszeć wszechobecną muzykę i rozmowy
Weszliśmy przed pab i udaliśmy się do tylnich drzwi z wyraźnym napisem 'Miejsce dla palaczy' Było tam kilka par oraz grup rozproszonych po całej długości. Ale Harry zaprowadził nas prosto do pełnego stoły z
 tyłu.
-Wszystkiego Najlepszego!- Wszyscy krzyknęli zanim, zanim nawet miałam szanse aby zauważyć kto stoi na przeciwko mnie; ale zaraz wszystko stało się jasne i poznałam wszystkich.
Zarumieniłam się i próbowałam schować twarz w ramieniu Harrego.
-Nie bądź nieśmiała kochanie.- Wyszeptał słodkim głosikiem, mogę powiedzieć że się uśmiechał.
Dziękuję wam, to naprawdę słodkie.- Powiedziałam cicho gdy oderwałam się od Harrego, lecz dalej trzymałam nasze dłonie złączone.
-Nie ma sprawy, skarbie. Harry napisał do nas szaleńczo od razu kiedy dowiedział się że dziś są twoje urodziny- Louis uśmiechnął się widząc zażenowanie Harrego.
-Taa, Ciągle próbował się upewnić czy my wszyscy będziemy tutaj przed tobą, pisał do nas non stop przez ostatnią godzinę- Zayn zrobił dokładnie do tamo co Louis.
Perrie odchrząknęła  i trąciła go w bok.
-Zostaw go to naprawdę słodkie.- Powiedziała do Zayn'a, lecz wszyscy to słyszeliśmy.
Uśmiechnęłam się, wiedząc o co chodził z tymi wszystkim sms'ami kiedy spojrzałam na Harrego, mogłam zobaczyć naprawdę widoczny rumieniec na jego policzkach. Ścisnęłam jego rękę więc spojrzał na mnie. Uśmiechnął się nieśmiałym uśmiechem.
-Zamierzam iść wziąć dla nas kilka drinków. Co chcesz?
-Duży cider* poproszę- Uśmiechnęłam się do Harrego, a on ścisnął moją dłoń zanim udał się do środka

-Choć, usiądź z nami.- Eleanor wtrąciła wskazując na puste miejsce po między nią a Danielle.
Nie rozmawiałam z żadnych z tych osób przez krótką chwilę, zanim przemyślałam to wszystko. Nie czułam się z nim jak przy najlepszych przyjaciołach, ale wydawali się być naprawdę mili, oraz byli przyjaciółmi Harrego więc chciałam spróbować jak najlepiej dać sobie z nimi radę.
-Podobają Ci się dotychczas urodziny?- Liam zapytał mnie, kiedy siadałam na krześle.
- Tak, Dziękuję. Harry oszczędził mi wielu problemów- Spojrzałam w dół, a rumieniec wkradł się na moją buzię.
-Dobrze, Harry naprawdę Cię lubi. Choć, nie zawsze się do tego przyznaje. Zawsze kiedy się z nim widzimy albo gapi się na Ciebie, albo o Tobie gada.- Powiedział Niall z głupkowatym uśmiechem, a moja twarz zarumieniła się jeszcze bardziej przez te słowa.
Harry wrócił i ustawił drink'a na przeciwko mnie.
-Dziękuję.- Spojrzałam się na niego a on uśmiechnął się zanim zajął miejsce na przeciwko mnie, pomiędzy Niall'em a Louis'em.

To była najlepsza noc, od wielków. Dogadywałam się ze wszystkimi bardzo dobrze, w szczególności z Perrie; Połączyła nas miłość do kolorowych włosów. Chłopcy byli na prawdę słodcy pomimo ich wewnętrznej ciężkości. Wszyscy nalegali by kupić mi 'urodzinowego drinka' Było to coś, za każdym razem coś innego ale, zawsze dobry.  Kochałam patrzeć na Harrego żartującego wśród chłopców, wyglądał tak młodo i niewinnie kiedy się uśmiechał z tymi dołeczkami, które swoją drogą miałam ochotę pomacać. Zapisałam w pamięci aby to zrobić kiedy wrócimy do domu Harrego. Kocham ten jego wielki uśmiech oraz jego śmiech.
-Muszę iść do łazienki.- Powiedział Perrie zanim wstałam i poszłam do środka. Kiedy wychodziłam z toalety, zostałam zablokowana przez masywne ciało.
-Spojrzałam w górę i spotkałam czerwone przykrwione oczy.
-Hej kochanie, mogę postawić Ci drink'a czy od razu powinienem zabrać Cię prosto do domu?- Zapytał niewyraźnie i próbował ustać prosto. Kiedy nie odpowiedziałam, złapał mnie mocno za nadgarstek i pociągnął do siebie bliżej.-Powiedziałem, kupić Ci drinka?- Jego słowa były, tak samo ostre jak jego uścisk.


Nagle mężczyzna został ode mnie odciągnięty...

_______________________________________________
To na tyle :) Mam nadzieję że się podoba. Dostałam zaledwie jedno zgłoszenie jeśli chodzi o tłumaczenie bloga..




sobota, 30 listopada 2013

WAŻNE, SZUKAM TŁUMACZKI!

Cześć wszystkim.
Jak widzicie minęło, trochę czasu odkąd dodałam rozdział, ale na serio nie mam kiedy tłumaczyć. Od poniedziałku do piątku szkoła i próby. A w weekend chcę spotkać się z przyjaciółką z którą niestety nie mam możliwości spotkania się w tygodniu bo, obydwie chodzimy do innych szkół, a ja mieszkam na obrzeżach miasta. Więc wpadłam na pomysł, aby ktoś z chętnych, zaczął tłumaczyć bloga ze mną. Wiadomo z drugą osobą, zawsze raźniej tłumaczyć, i na pewno rozdziały pojawiałyby się częściej, a Lola- tłumaczy 'Teenage Dirtbag' Jest ktoś zainteresowany? Jeśli tak to napiszcie na e-mail : fanfiction.tlumaczenia@gmail.com

Jeśli tłumaczycie jakiś blog to wyślijcie linka ( z konkretnym rozdziałem jeśli nie) to przetłumaczcie to, i wyślijcie w swoim 'zgłoszeniu' :

'Harry pulled me roughly by the hips and pushed his crotch against my stomach allowing my to feel his excitement. “You better behave or we won’t make it out.” He groaned against my neck before nipping slightly, my head fell back while my eyes squeezed shut tightly in pleasure. Seconds later and the contact was gone, leaving me panting and wanting more, “Mess with me and I’ll mess with you.” He growled in my ear before letting go of me completely and walking straight out of his bedroom door.'
/Kawałek z 'Let Me In' rozdział 22 (kolejny)

Jeśli zdecydujecie się napisać, napiszcie swoje imię, ile macie lat, czy tłumaczycie/tłumaczyliście jakieś opowiadanie wcześniej.. Mam nadzieję że ktoś się zgłosi. Pozdrowionka ! xx

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 21

Perspektywa Lily
Opuściliśmy park chwilę po i wróciliśmy do Harrego właśnie kiedy Anne kładła kolację na stół. Ugotowała Chicken stir-fry*, który był moim ulubionym, pachniało niesamowicie. Dopiero kiedy zaczęłam jeść zdałam sobie sprawę jaka jestem głodna; razem z Harrym nie jedliśmy od śniadania czyli od jakiś siedmiu godzin.
-Chicken stir fry jest moim ulubionym daniem!- Pisnęłam kiedy wszyscy siedliśmy do stołu.
-Wiem,- Powiedział Anne z uśmiechem- Harry napisał do mnie wcześniej- Przypomniało mi się kiedy powiedziałam mu że jest to moje ulubione danie w trakcie dwudziestu pytań. Harry patrzył w dół. Mogę powiedzieć że się zaczerwienił, ale nie chciałam wprowadzić go w zakłopotanie ponieważ, to był taki słodki gest, więc podziękowałam obojgu z nich i dałam temu spokój.
Harry przez całą kolacje zajmował się swoim telefonem, nie byłam pewna czy z kimś pisał albo grał w gry, ledwo włączał się w rozmowy przy stole.
-Anne, Gdzie jest Gemma? Właśnie uświadomiłam sobie że jeszcze jej nie poznałam- Zastanawiałam się głośno.
-Jest na uniwersytecie kochanie. Wyjechała w ostatnią środę- Powiedziała Anne zanim znów kontynuowała jedzenie.- Harry to niegrzeczne grzebać w telefonie przy stole. - Anne zaczęła lekko surowym tonem.
-Przepraszam Mamo- Harry odłożył swój telefon obok talerza. Zaczął wibrować tyle razy, oznajmiając że otrzymał nową wiadomość, mogę powiedzieć że bardzo pragną ją przeczytać ale, się powstrzymywał.
Kiedy wszyscy skończyliśmy. Wstałam aby, posprzątać stół, ale Anne powiedziała mi żeby usiadła i że ona to zrobi. Pognała do kuchni, a ja zdecydowałam się w końcu zapytać się Harrego kto odpisał sekundę po tym kiedy Anne opuściła jadalnie
-Z kim piszesz?-  Byłam troszkę zdenerwowana, przez to że był ciągle taki rozkojarzony ale staram się maskować mój głos przez czystą ciekawość.
-To tylko Louis, Pokłócił się z Eleanor czy coś i nie wie co ma robić.- Odpowiedział mi, ale wiedziała że kłamał, Widziałam wiele imion na ekranie jego iPhona.
-Oh, okej.- Powiedział krótko. Zaczęłam być niespokojna gdyż, wiedziała że kłamał ale moje myśli zostały przerwane gdy wszystkie światła zgasły a Anne weszła do jadalni z Tortem na którym połyskiwały świeczki. Harry natychmiast zaczął śpiewać a Anne dołączyła do niego.
To ciasto to Black Forrest*, nazwałam je jako mój ulubiony deser także, podczas naszej małej gry. Przypuszczam że Harry musiał napisać Anne o moich urodzinach oraz wysłać jej listę moich ulubionych rzeczy, aby sprawić ten dzień wyjątkowym. Co przyprawiło mnie o motylki, Harry zrobił tyle słodkich rzeczy dla mnie więc, sięgnęłam ręką pod stół i ujęłam jego dłoń. Zdziwił się na mój niespodziewany ruch, gdyż podskoczył nagle na krześle, ale zaraz splątał nasze palce razem i kreślił kółka na moich kostkach swoim kciukiem.
Anne położyła ciasto przede mną policzyłam że było na nim osiemnaście oddzielnych świeczek oraz 'Wszystkiego Najlepszego Lily' Pisane pochyłym pismem na samym środku. Uśmiech na mojej twarzy był ogromny. Musiałam powstrzymywać łzy, aby nie spłynęły wodospadem z moich policzków kiedy skończyli śpiewać. Zdmuchnęłam świeczki, nagle poczułam błysk na mojej twarzy właśnie, wtedy kiedy zdmuchnęłam ostatnią.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam Anne trzymającą kamerę z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Okej, teraz czas na was- Anne wskazała na mnie i Harrego.
Mój uśmiech urósł jeszcze bardziej kiedy poczułam usta Harrego na moim policzki, a Anne zrobiła zdjęcie w idealnym momencie.  Założyłam że Harry powiedział Anne o tym że randkujemy ponieważ, nie spodziewałam się że myśli o nas tak poważnie, ale byłam strasznie szczęśliwa. Poprosiłam Anne o zrobienie zdjęcia Tortu zanim zostanie pokrojony. Później rozkroiłam trzy duże kawałki i dołożyłam na talerze z waniliowymi lodami-(Mój ulubiony smak) Ktore Anne przygotowała
-Dziękuje wam bardzo. To były najlepsze urodziny w moim życiu, jestem taka wdzięcza za wszystko co zrobiliście dla mnie.- Powiedziałam, jeszcze raz próbując nie rozpłakać się, kiedy byłam taka przytłoczone przez ich życzliwość.
-Nie musisz nam dziękować!- Anne krzykęła- Jesteś absolutnie cudowna i zasługujesz na dużo więcej niż możemy Ci dać.- Anne odnalazła moją dłoń pod stołem i lekko ją ścisnęła.
Poczułam jak dłoń Harrego ześlizgnęła się na moje kolano, a ja odwróciłam się do niego, wpatrywał się na mnie z uśmiechem na twarzy, Po chwili złożył delikatny pocałunek na moich ustach, poczułam jak moja twarz natychmiast poczerwieniała na myśl że Anne widziała nas całujących się ale kiedy rozejrzałam się patrzyła na dół z uśmiechem na twarzy. Wiedziałam że jest szczęśliwa widząc Harrego szczęśliwego, co przysforzyło mi motylków na wieść że mam coś co dodaje mu uśmiechu.
Harry wyczyścił stół po deserze, kiedy On był w kuchni, Anne potwierdziła moje myśli.
-To było takie kochane widzieć Harrego śmiejącego się, dziękuje Ci za wszystko co robisz by sprawić aby był szczęśliwy.- Samotna łza spłynęła po jej policzku, na co ja podniosłam swoją rękę i starłam ją.
-Nie musisz mi dziękować. To ja powinnam podziękować tobie, urodziłaś człowieka który sprawił że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie, oraz za wszystko inne, szczególnie za dzisiejszy wieczór. Dziękuje Ci to znaczy wiele dla mnie.- Uśmiechnęłam się do Anne.
-Co jest powodem waszego uśmiechu?- Harry zapytał wchodząc do jadalni?
-Ty- Anne i Ja powiedziałyśmy zgodnie, przez co Harry się zaczerwienił i spojrzał w dół.
Wstałam z krzesła, i podeszłam do niego, w drodze do drzwi, spojrzał na mnie i otworzył swoje ramiona, owijając je wokół mojej tali, aby przyciągnąć mnie mocniej. Owinęłam moje ramiona wokół jego oraz spojrzałam w górę by, zobaczyć jego roześmianą twarz.
-Idź się przebrać kochanie, Porywam Cię- Powiedział.
-Zabierasz gdzie?- Zapytałam podejrzliwie.
-To niespodzianka, nie musisz ubierać się jakoś elegancko, po prostu ładnie.- Wzruszył ramionami.
-Uhh.. Okej?- Puściłam jego talie i odwróciłam się aby podziękować Anne jeszcze raz i poszłam na górę aby się przygotować.
__________________________________________
*Chicken Stir fry- Jakieś Angielskie danie z kurczaka nie mogłam znaleźć Polskiego odpowiednika.

Przepraszam, że tyle czasu nic nie dodałam, wyjaśniłam to w poprzedniej notce. Ogółem, zastanawiałam się nad zakończeniem tłumaczenia tego opowiadania (Mówię tylko o swojej osobie, nie wiem jak z Lolą) Ale uznałam, że jeśli już coś zaczęłam to to skończę choćby, dla 5 osób. Przykro, mi z powodu tak małej ilości komentarzy ale cóż, bodajże jeszcze 3 rozdziały i koniec. Lot's of love.

piątek, 1 listopada 2013

PrzepraszamPrzepraszamPrzepraszam

Kochani!
Z całego serduszka chciałabym was przeprosić za to iż, rozdział nie pojawił się od kilku tygodni, ale sama mam 'lekkie' zawirowania w życiu prywatnym oraz w szkole jest masa nauki, także zbliża się duży koncert w którym biorę udział i jest dużo robot; praktycznie codziennie próby. Nie daję rady nic przetłumaczyć. Pierwsza rzecz to nie mam po prostu czasu, a druga to to że nie mam ani głowy, ani humoru tego robić. Jednym słowem wszystko się pieprzy. Dlatego nie wiem może w następny weekend się coś pojawi. Przepraszam was mocno. XX

poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział 20

Perspektywa Harrego.
Obudziliśmy się w tej samej pozycji w jakiej usnęliśmy; z jej głową na mojej piersi, a moim ramieniem owiniętym wokół jej pleców. Zasnęliśmy, zanim film się skończył, jej śledzenie dłonią, moich tatuaży na klatce piersiowej sprawiło że moje oczy stały się ciężke w sekundzie  i wiem że moje rysowanie okręgów na jej plecach miało taki sam efekt.
To właśnie dzwonek telefonu Lily obudził nas- Po prostu zignoruj to'- Jęknąłem kiedy przyciągnąłem ją mocniej do mnie.
-Chociaż, pozwól mi sprawdzić kto to.- Udało jej się wyswobodzić z mojego uścisku kiedy sięgnęła po telefon na szafce nocnej.-Uh.. Muszę to odebrać.- Wydawała się być nerwowa.
Zamknąłem oczy, przewróciłem się na drugą stronę i próbowałem zasnąć, ale kiedy usłyszałem głos po drugiej stronie, nie było szans, abym zmrużył oczy.
-Wszystkiego Najlepszego, skarbie!- Męski głos zaćwierkał z podniecenia. Założyłem że to jej ojciec zanim w ogólnie zdążyła odpowiedzieć.
-Oh, Tak, Dzięki Tato.- Wyszeptała. Mogę powiedzieć że starała się być niepozorna.
-To wielke JEDEN I OSIEM, hej, Jestem taki dumny z Ciebie kochanie!- Cholera. To jej 18 urodziny.
-Dziękuję Tato.- Wzięła głęboki oddech.- Tęsknię za Tobą- Jej głos cichł i nie kontrolowany, starała się nie płakać.
-Też za tobą tęsknie słoneczko, Wiesz że możesz mnie zobaczyć kiedy tylko chcesz, prawda? Jestem tylko o jakiś samolot dalej.- Mogę powiedzieć, że był już emocjonalny.
-Wiem tatusiu, Mam nadzieję że przyjadę podczas przerwy świątecznej... Jeśli to nie byłby problem dla Ciebie...- Zamarła, nie pewna jego reakcji.
-Nie mogę wy myśleć sposobu w którym mógłbym spędzić lepiej świata.- Powiedział, usłyszałem że się uśmiecha. Co spowodowało iż, też się uśmiechnąłem. Wróciłem do snu, na dźwięk głosu Lily.
Nie wiem jak długo spałem, ale wkrótce poczułem że Lily cząłga się z powrotem na łóżko obok mnie. Przewróciłem się na bok i przyciągnąłem jej ciało do mojej piersi, przyciskając wargi do tyłu jej ramion w wielu czystych pocałunkach.
Zaśmiała się- Harr-ry, stop! Łaskoczesz mnie.- Próbowała uciec ale ja tylko przyciągałem ją mocniej. Przez chwilę nie odzywaliśmy się, rozkoszując się swoją obecnością i ciepłem naszych ciał bijących od siebie.
-Odwróć się kochanie.- Wyszeptałem prosto w jej ucho, a ona posłuchała. Przebiegłem koniuszkami palca po jej kręgosłupie, kiedy zaczęliśmy wpatrywać się w swoje oczy.
Pochyliłem się, i oderwałem moje usta od jej kiedy powiedziałem- Co chcesz dzisiaj robić?
-Umm.. Chciałabym iść jeszcze raz do parku.
Umiejscowiłem krótki pocałunek na jej ustach, poczułem wzrost ciepła na moim policzku gdy, zadałem kolejne pytanie.- Mogę iść z tobą.- Spojrzałem w dół odwracając wzrok.
Podniosła rękę na mój policzek, i trzymała ją tam do puki na nią nie spojrzałem.-Nie chciałabym spędzać czasu z nikim innym.- Uśmiechnęła się, a potem strach przemknął przez jej oczy.
Mogę powiedzieć, że martwi się że będę pytał, co jest takiego ważnego dzisiaj, i to wtedy już wiedziałem że nie myśli iż, nie słyszałem jej rozmowy - To dobrzy dzień, nie?- Próbowałem ją pocieszyć, uspokoiła się odrazy po moim komentarzu. Pochyliłem się i pocałowałem ją szybko zanim zwlokłem się z łóżka i poszedłem pod prysznic.
Lily wykąpała się po mnie kiedy się ubierałem, gdy byłem gotowy Lily dalej była pod prysznicem  pokonałem drogę po schodach i ugotowałem dla nas śniadanie; Mama ulotniła się z domu wczesnym porankiem, poszła na kawę z przyjaciółmi, więc było tylko dla mnie i dla Lily. Ugotowałem za dużo jak dla nas dwojga: Bekon, jajka, kiełbaski, placki ziemiaczane i naleśniki.
Ustawiłam całe jedzenie na stole kiedy, usłyszałem Lily schodzącą po schodach do kuchni
-Wow Harry! Po co to wszystko?- Zapytała z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Tak jak powiedziałem. To wspaniały dzień- Zaoferowałem jej mały uśmiech i pocałowałem w policzek, kładąc rękę na jej plecach zaprowadzając ją do stołu. Czułem się nie swojo z tą sytuacją, ale odnalazłem siebie, przecież chcę aby ten dzień był tak wyjątkowy jak tylko mogę zrobić dla niej, aby moje działania były naturalne. Odsunąłem krzesło dla niej, spojrzała na mnie z podniesioną brwią co sprawiło że się zarumieniłem.
-Po prostu to zrób.- Jęknąłem, słysząc śmiech pochodzący od Lily.
Kiedy skończyliśmy jeść śniadanie i wszystko było pozmywane, pochowane. Założyliśmy nasze płaszcze i udaliśmy się do samochodu. Podróż minęła nam w przyjemnej ciszy kiedy Lily wpatrywała się w krajobraz za oknem, bawiłem się palcami mojej lewej ręki która, spoczywała na jej udzie. Podjechaliśmy pod park po krótkiej drodze, obydwoje wyszliśmy z auta w ciszy i poszliśmy przed samochód gdzie automatycznie złapaliśmy swoje dłonie.
Bez zamienienia słowa, pokonaliśmy drogę do tego samego kołowrotka, tylko tym razem zamiast leżenia, usadowiłem się po środku opierając się na jednym z słupów. Lily usiadła pomiędzy moimi nogami ze swoimi plecami przyciśniętymi do mojej piersi. Pochłonąłem je ciało w moje ramiona, opierając moje przedramiona wygodnie na jej brzuchu, kiedy ona bawiła się moimi palcami.
Po kilku minutach spokojnej ciszy, odezwała się.
-Możemy pograć w grę?
-Jakie rodzaj gry miałaś na myśli?- Uśmiechnąłem się zaciskając mój uchwyt.
-Zachowuj się!- Skarciła mnie- Miałam na myśli coś w rodzaju... Dwudziestu pytań- Mogę powiedzieć że, była zadowolona ze swojego pomysłu.
-Okej.. Strzelaj. Co chcesz wiedzieć? -Zapytałem kiedy umieściłem delikatny pocałunek na jej szyi.
-Numer jeden,  Jak mogłeś sobie pozwolić na Range Rover'a? Cholera, Przepraszam to było naprawdę niegrzeczne. Miałam na myśli..- Przerwałem jej.
-Spokojnie kochanie. Mój ojciec kupił go dla mnie, jest prawnikiem.- Pocałowałem ją w innym miejscu na jej ramionach aby pokazać jej że to było w porządku, jeśli chciała mnie zapytać.- Moja kolej.. Czy ktoś inny wie o twojej mamie i Panu Turnerze?-  Zesztywniała.
-Um.. Nie. Tylko ja, Mama, Pan Turner, mój Tata, Ty i Anne. Mógłbyś utrzymać to bez zmian?- Zabrzmiała smutno.
-Oczywiście kochanie. Wszystkie twoje sekrety są bezpieczne ze mną.
-Numer 3, Ile masz tatuaży?- Mogłem usłyszeć uśmiech w jej głosie, wiem że lubi Tatuaże.
-Trudno mi powiedzieć, technicznie miałem około pięćdziesięciu, ale liczę każde z moich tatuaży rękawem w jednym kawałku. Więc, trudno mi powiedzieć.- Próbowałem jej wyjaśnić, kiedy kiwnęła głową w znaku iż rozumie.- Masz jakieś tatuaże?
-Nie, ale zawsze chciałam jeden, ale po prostu nie wiem co.- Odpowiedziała.
-Dobrze, kiedy będziesz wiedziała co chcesz, zabiorę Cię.- Uśmiechnąłem się przy jej łopatką.
-Będziesz trzymał moją rękę?- Mogę powiedzieć że, była zakłopotana przez to pytanie.
-Cokolwiek ze chcesz.
-Numer pięć, Ulubiony deser?
Kontynuowaliśmy pytania jeszcze przez jakieś następne pół godziny, ucząc się o sobie różnych upodobań oraz tego czego nie lubimy, co nas złości,  najlepsze że rozmowy przeszła trochę na bardziej poważny tor.
-Numer szesnaście, jest jakaś historia związana z tym papierowym samolocikiem(naszyjnik) który zawsze nosisz?- Zapytała.
Musiałem poświęcić chwilę, aby zebrać moje myśli, nigdy nikomu tego nie opowiedziałem, to nigdy nie wydawało się być czymś ważnym ponieważ, nikt nie pytał ale, teraz czuję się jakbym miał powiedzieć jej jedną z najbardziej intymnych szczegółów o mnie.
-Mój Tata mi go podarował. Kiedy on z mamą się rozwiedli dwa lata temu, miał naprawdę trudny okres, więc kiedy zaproponowano mu pracę w Kanadzie myślę że widział to jako nowy start. Przez co ja nie chciałem z nim rozmawiać ponieważ, czułem się jakby uciekł, jakby jego nowy start oznaczał zapomnienie o mnie i Gemm'ie. To po prostu mnie zraniło. Tak myślę.
Wziąłem głęboki oddech.
-Nie chciałam się z nim zobaczyć w dniu kiedy wyjeżdżał, więc kiedy przyszedł powiedzieć 'do widzenia' do Gemm'y i Mamy. Ja wyszedłem do domu przyjaciół. Wróciłem do domu późno w nocy z przypadkową dziewczyną. Byłem zalany w trupa więc zostawiłem wszystkie moje ubrania na biurku, nawet nie spojrzałem... po jakiś dwóch tygodniach Mama zmusiła mnie żebym, posprzątał w pokoju; Ona dosłownie zamknęła mnie w pokoju do puki nie będzie czysto. Oczywiście nie chciało mi się nic robić przez godziny, ale w końcu znudziło mi się i zdecydowałem się skończyć to wszystko, kiedy znalazłem to....- Zamarłem w szepcie.
Lily ścisnęła moją rękę, jakby wiedziała jakie to było dla mnie trudne, pozwoliła mi wiedzieć że dalej tutaj jest, ze mną- Ułożył to z kopertą na górze gazety, która była na moim biurku.- Byliśmy cicho przez chwilę, obydwoje zamyśleni.
-Numer siedemnasty, Co pisało na tej notce?- Zapytała cicho.
Było tam że mnie kocha, że jego serce się łamie z tym iż musi mnie opuścić, że chciał abym wiedział że jest zawsze tylko o samolot dalej. Wtedy zdałem sobie sprawę, że on wcale nie chciał nas opuścić , po prostu to było coś co było mu potrzebne. Nie zdejmuję go od dnia kiedy go znalazłem.- Wziąłem głęboki oddech, czułem jakby ciężar został zniesiony z moich barków. - Numer osiemnaście, Dlaczego nie powiedziałaś mi że dziś są twoje urodziny?` Pocałowałem jej ramie, próbując ją pocieszyć, wiedziałem że miała jakiś powód nie mówiąc mi o tym.
-Przepraszam że Ci nie powiedziałam. Po prostu.. Myślę że odrzuciłam wszystkich moich przyjaciół zdała ode mnie. Więc, nie myślałam że mam kogoś aby świętować ten dzień, oraz wszystko się spieprzyło więc naprawdę nie miałam ochoty świętować. Nie czuję się jakbym miała urodziny... a-ale ty faktycznie sprawiłeś ten dzień dobrym.
-Odwróciła się i ułożyła swoje nogi po obu stronach moich bioder.
-Dziękuję- Wyszeptała zanim chwyciła moją twarz w swoje dłonie i zostawiła na moich ustach delikatny pocałunek.
-Ja- Ja.. um. Mam coś dla Ciebie... zamknij oczy.
Podniosła brwi- Chyba nie chcesz wyjąć swojego kutasa, co nie?
Odrzuciłem moją głowę do tyłu i zaśmiałem się głośno z jej komentarza.
- Nie, chyba że mnie chcesz?- Uśmiechnąłem się do niej.
Wymalowała na swojej twarzy bezczelny uśmiech- Może później.
Poczułem skurcz w kroczu, ale starałem się go ignorować.
-Po prostu zamknij oczy- Zrobiła tak jak poprosiłem.
Opierają się pokusie  pocałowania jej, zdjąłem łańcuszek z mojej szyi i założyłem na jej szyi, bez otwierania oczu, podniosła swoją rękę i przewracała w dłoni papierowy samolocik.
Jej oczy były dalej zamknięte, kiedy wyszeptała- Numer dziewiętnasty... Dlaczego mi to dałeś? - Jej głos był cichy i drżący.
-Rzeczywiście jest kilka powodów- Zacząłem a ona otworzyła oczy- Po pierwsze, są twoje urodziny a ja chciałem dać Ci prezent, dwa- Słyszałem twojego Tatę dziś rano, mówiącego że jest tylko lot z tond i myślę że potrzebujesz o tym pamiętać bardziej niż ja. Po trzecie, To jest najważniejsza rzecz którą mam a ty jesteś najważniejszą osobą którą mam... więc, to trochę jak dwa w jednym. Mój głos cichł. Kiedy nasze oczy spotkały się, zatopiliśmy się w przeciągłym pocałunku.
-Zostało jeszcze jedno pytanie do końca- Wyszeptała przy moich ustach.
-Mogę z niego skorzystać?- Zapytałem, a ona kiwnęła głową.
-Numer dwudziesty... Czy chciałabyś zostać... moją dziewczyną?- Poczułem że moje twarz czerwienieje, kiedy ona się uśmiechnęła i potarła swoją brodę, mogę powiedzieć że nie chce żeby było to dla mnie łatwe.
-Czy ty pytasz mnie o to czy chciałabym być twoją koleżanką czy pytasz mnie czy chcę być twoją dziewczyną?
Moje serce, chciało wyjść z mojej piersi, nigdy nie czułem się tak bezbronny.
-Zacznijmy od Czy chciałabyś być moją przyjaciółką?
-Tak.- Odpowiedziała z nieśmiałym uśmieszkiem.
-Okej, a teraz pytam się czy chciałbyś zostać moją dziewczyną?
-Tak- Powiedziała ponownie.
Spędziliśmy następne kilka sekund na uśmiechanie się do siebie jak idioci zanim w końcu spotkaliśmy się w namiętnym pocałunku.

___________________________________________________________________________
Przepraszam was, że dodaje rozdział dopiero dzisiaj, ale dziś dopiero go dokończyłam. Gdyż, wczoraj miałam masę nauki. XX

piątek, 27 września 2013

Rozdział 19


 Perspektywa Lily (Kontynuacja)

Harry nie dołączył do stołu gdzie siedziałam z Anne, więc zakładałam że jest naprawde wściekły za wcześniejsze wydarzenia, co sprawiało że zaczęłam się uśmiechać. Podobało mi się kontrolowanie jego emocji tak samo jak on kontroluje moje. Dosłownie myślę o nim cały czas, gdy jestem z nim jestem głupio szczęśliwa, kiedy jego skóra chociażby mnie dotyka w brzuchu jest tysiące motylków które równocześnie uwalniają się ze swoich kokonów. Nigdy nie czułam czegoś podobnego, chciałam coś dla niego zrobić, jak zaufać mu z całego serca. To troszkę dziwne, naprawdę.
-Lily, nie chcę wprowadzać się w zakłopotanie, ale zastanawiałam się. Może mogłybyśmy uciąć prywatną pogawędkę kiedy Harrego tutaj nie ma?-  Anne, odciągnęła mnie z moich myśli.
-Jasne Anne- Stwierdziłam  z uśmiechem, czułam się komfortowo przy niej, była taka kochana, i czułam się jakbym była, co najmniej winna jej wyjaśnienia wszystkiego.
-Jestem pewna, że jesteś świadoma, Harry opowiedział mi o wszystkim co dzieje się w twoim domu, i zastanawiałam się. Z tobą wszystko dobrze? Wiem że jest to głupie pytanie, mam na myśli, oczywiście że nie jest w porządku, ale chcę mieć tylko pewność  czy jest już lepiej...- Urwała, ale wiem o co pyta.
-Myślę, że wiem o co ci chodzi, ale mam zamiar wyjaśnić wszystkie pytania jakie możliwe sobie zadajesz.- Zaczęłam.- Na początek, już się nie okaleczam, myślę że to jest to co miałaś na myśli. - Kiwnęła.- Byłam zamieszana we wszystkim w inny sposób, Oddaliłam się od moich przyjaciół, zerwałam z moim chłopakiem, i zaczęłam robić rzeczy które nigdy nie powinny się nigdy zdarzyć.- Zawahałam się.
-Jak na przykład?- Anne, zachęcała.
Spojrzałam w dół- Nie chcę abyś, zmieniła o mnie zdanie.
-Kochanie, odkąd Cię zobaczyłam, jesteś niesamowicie uprzejmą, kochaną, i piękną młodą kobietą. Cokolwiek co powiesz nie może zmienić mojego zdania o tobie, wiem że przeszłaś dużo, a ja chcę pomóc Ci jak tylko mogę.- Powiedziała z małym uśmiechem.
-Umm, Zaczęłam brać narkotyki... palić.... oraz pić, ale nie chcę mieć nic do czynienia z tymi rzeczami nigdy więcej. Zabłąkana łza, spłynęła po moim policzku, lecz Anne ją starła.
-Jestem zadowolona, że słyszę od Ciebie o tym iż skończyłaś z tym, Jestem tutaj jeśli będziesz potrzebowała mojej pomocy; Nie że jesteś uzależniona czy coś-Zaśmiała się-Po prostu mam na myśli, jeśli będziesz miała potrzeba pogadania z kimś to jestem tutaj. Pragnę aby Harry chciał przestać palić i pić tak wiele. Ale myślę że tą historię zostawimy na kiedy indziej.- Wywróciła oczami.
-Nie mogłam zatrzymać chichotu, który wydobył się z moich ust.-Dziękuje Ci Anne.- Uśmiechnęła się do mnie i wróciła jedzenia, zrobiłam to samo.
-Z czego się śmiejesz?- Syknął.
-Dlaczego oglądasz 'The Notebook'? Nie ma facetów którzy oglądali by 'Pamiętnik'- Powiedziałam z trudem.
-Tak, Oglądam. To mój ulubiony film. To nic złego.- Warknął.
-Wow. Co Ci się stało?- Prychnęłam.
-Zobaczmy, Sprawiłaś że byłem twardy... A później wyszłaś. Zatrzymał się.-Kurwa Lily musiałem zwalić sobie konia!- Nie patrzył dalej niż w ekran telewizora kiedy drwił.
-Oh, przestań się tak denerwować- Zaśmiałam się, kiedy wlazłam na łóżku i usiadłam obok niego pod kąłdrą. Miałam wrażenie że nie jestem przyzwyczajony że ktoś mówi mu 'nie'.
Harry dalej nie przestawał wpatrywać swoich oczu w telewizor i z pewnością nie pękał ze śmiechu. Ta cała cisza zaczynała mnie wkurwiać, więc zdecydowałam że muszę coś z tym zrobić. Siedział po mojej prawej, a jego dłoń była właśnie obok mojej pod pościelą więc sięgnęłam po nią, ale się odsunął. Poczułam się lekko odrzucona, ale zdecydowałam się zabawić, pełna nadziei że rozjaśni to troszkę nasze nastroje.
Sięgnęłam po moją lewą dłoń z mojego ciała, i zaczęłam przebiegać palcami w górę i w dół bo jego lewej stronie, co spowodowało jęk.
-Lilllly Stop.
Co jest, Harry?.. Masz łaskotki?- Zaśmiałam się kiedy usiadłam mu na biodrach.
-Ni-e.- Wyjąkał starając się nie uśmiechać.
-Tak, Masz!- Zaśmiałam się donośniej kiedy łaskotałam go zarówno w górnej strefie jego ciała jak i dolnej.
-Okej, Okej, Stop!- Harry chwycił moje obie ręce w swoje i w końcu się uśmiechnął.
Możesz przestać być takim cholernym durniem?- Zapytałam z uśmieszkiem.
-Może. Możesz przestać być złośliwa?- Naśladował moje wypowiedzi.
-Moooże.- Przeciągnęłam słowo które wydobyło się z moich ust.
Harry puścił moje ręce, objął moje plecy pochylając mnie do przodu więc nasze nosy się dotykały.
-Troszkę, Cię lubię, wiesz to?-Harry wyszeptał.
-Też Cię troszkę, lubię.-Wyszeptałam.- Ale jesteś naprawdę blisko, więc zaczęło to wyglądać jakbyś miał cztery oczy, co zaczyna mnie przerażać.-Zaśmiał się z mojego wyznania i przeniósł jedną ze swoich rąk z moich pleców na szyję, przyciągając  nasze twarze bliżej siebie. kilka razy cmokał mnie w usta uśmiechając się złośliwie chwilę przed tym jak złączył nasze usta w prostym pocałunku.
-Chcesz po oglądać ze mną 'The Notebook'?- Harry zapytał szeptając tuż przy moich ustach wprawiając mnie w śmiech.
-Bardzo.-Wyszeptałam mu zanim wsunęłam się do niego, tuląc się do jego boku.

_______________________________________________________________________________
Już 19 rozdział. Powoli zbliżamy się do końca gdyż, oryginał ma tylko albo aż 24 rozdziały. Dziękuje za to że czytacie te tłumaczenie. XX

niedziela, 22 września 2013

Rozdział 18

 Przeczytaj notkę na dole.

Uwaga rozdział zawiera treści erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich. Czytając robisz to na własną odpowiedzialność.
 

Perspektywa Lily.
Nasz pocałunek był, namiętny i głodny. Jedna z rąk Harrego spoczywała na mojej tali przysuwając mnie bliżej. A moja ręka umiejscowiona była na jego policzku trzymając nasze usta mocno złączone. Nasze wolne dłonie były splecione pomiędzy nami. Jego ręka chwyciła mnie ciaśniej w pasie przyciągając mnie, tak że znalazłam się na nim. Nie chcąc go zgnieść usiadłam lekko okrakiem na jego biodrach wciąż nie zatrzymując pocałunku. Mogę powiedzieć że był zadowolony z tej pozycji, ponieważ jękną przez pocałunek kiedy nacisnęłam na jego krocze. Mogłam wyczuć rosnącą erekcję przy moim udzie, powodując pulsowanie pomiędzy moimi nogami które, potęgowało się , nagle Harry przerzucił nas tak że teraz to ja byłam pod nim.
Przerwał nasz pocałunek, opierając nasze czoła o siebie, spojrzał w moje oczy,
-Chcę sprawić że, poczujesz się dobrze Lily.- Nie byłam pewna co sugeruje, ale czułam się dobrze niezależnie od znaczenia tych słów, więc tylko skinęłam głową w odpowiedzi.
Pocałował moje usta, później mój policzek, zanim ciągną miękkie pocałunki wzdłuż lini mojej szczęki w dół mojej szyi. Kiedy doszedł do mojego czułego punktu- gdzie moja szyja spotyka się z obojczykiem- jęknęłam a on szybko położył swoją dłoń na moich ustach
-Trzeba zachować spokój, okej?- Zdjął swoją rękę z mojej twarzy- Możesz to zrobić?- Zapytał lekko. A ja jeszcze raz kiwnęłam głową w odpowiedzi.
Harry wrócił do miejsca na mojej szyi, i zaczął ssać je mocniej jakby chciał mnie sprawdzić. Musiałam przygryzać dolną wargę, aby być cicho. -Dobra dziewczynka- Wyszeptał z uśmiechem. Skarciłam go, co spowodowało chichot. Kiedy dalej poruszał się niżej mojego ciała. Podwinął lekko koszulkę Romones i zaczał całować mój brzuch tuż powyżej mojego pępka i całą drogę w dół mojej bielizny, gdzie lizał mnie wzdłuż, linii moich  majtek, i wsunął palce w ich boki.
-Czy ktokolwiek przedtem robił to tobie?- Zapytał jednocześnie ciągnąc moją bieliznę w dół moich nóg i odrzucając ją w bok.
-Tak- Mój oddech uwiązł mi w gardle, kiedy spuścił swoją głowę pomiędzy moje nogi, wsuwając swoje ręce pod moje nogi aby rozszerzyć je dalej od siebie.
-Upewnij się, że będziesz cichutko. To będzie coś lepszego niż to co doświadczałaś.- Ostrzegł z zarozumiałym uśmieszkiem. Przewróciłam moimi oczami, a on się zaśmiał zanim zanurzył się pomiędzy moimi nogami i polizał mnie prosto wzdłuż mojego wnętrza. Na chwile mój oddech się zatrzymał a mój kręgosłup wygiął się w łuk na łóżku z nagłej przyjemności, a ja musiałam gryźć mocno moją wargę aby zatrzymać jęki które chciały uciec z moich ust.
-Jesteś taka morka- Wyszeptał
Harry wirował w kółko języczkiem wokół mojej łachteczki. Zanim lekko ją zassał, gdy moje biodra mimowolnie się podniosły zacisnął palce wokół moich ud, aby mnie przytrzymać. Zaczął poruszać językiem w szybkim tempie przy moim centrum. Rozpalając ogień w moim podbrzuszu- Ahh, cholera.- Jęknęłam kiedy wplątałam moje palce w jego włosy, ciągnąc je lekko jakby z przyjemności ale bardziej intensywnie. Zaczęłam się trząść, i trzeba przyznać miał racje mówiąc że to będzie lepsze niż kiedykolwiek.
-Kurwa.. H-Harry.- Jęknęłam cicho. Harry musiał wziąć to jako pewnego rodzaju zaproszenie ponieważ, wkrótce poczułam jego dwa długie palce w sobie. Kiedy zaczął wchodzić i wychodzić. Moje serce buło znacznie szybciej, a mój oddech stał się płytszy kiedy Harry próbował uwolnić moje ciało od napięcia.
-Jestem tak.... blisko.- Jęknęłam postrzępionym głosem. Poczułam że palce Harrego zwijają się w górę, kiedy nadal wchodził i wychodził, uderzając o mój punkt G cały czas. Przyjemność jaka mnie ogarnęła była nie do opanowania. Pociągnęłam go za włosy, a moje nogi zaczęły się trząść, palce zacisnęły. Harry kontynuował swoje działania, kiedy doprowadził mnie na szczyt, i pozwolił przetrwać mój orgazm, i gdy to już się wydarzyło pociągnęłam go za włosy aby powiedzieć mu żeby przestał.
Harry wlazł na mnie, i pocałował mnie szybko w usta; pozwalając mi na krótko posmakować siebie na nim.
-Więc, Byłem dobry, czy byłem... dobry- Uśmiechnął się bezczelnie.
W... czym?- Zapytałam, roztrzęsionym głosem.
-W daniu Ci większej przyjemności niż ktokolwiek.- Uniósł się nade mną opierając się łokciami po obu stronach mojej głowy, z przyklejonym uśmieszkiem do jego głupiej, pięknej twarzy. Oglądał jak zmagam się z odzyskaniem spokoju.
-Eh, było spoko.- Odzwierciedliłam jego uśmiech, ale zaśmiał się z mojego komentarza, wiedząc że doprowadził mnie do kompletnej euforii.
Opuścił głowę, pocierając swoimi wargami o moje usta. Drażniąc się ze mną. Ale ja nie miałam zamiaru się poddać myślę że zasłużył aby posmakować trochę jego własnego 'lekarstwa'. Więc sięgnęłam ręką między nami pocierając o jego krocze. Na co syknął w odpowiedzi, i mocno zamkną oczy kiedy zaczęłam go muskać dłonią przez materiał jego ciasnych bokserek oraz poruszając moimi palcami w górę i w dół po całej długości. Jego oddech ulatniał się z jego ust w krótkich westchnieniach prosto w moje usta. Co jakiś czas brał głęboki oddech aby się uspokoić. Po kilku minutach, jestem pewna że było trudno mu się oprzeć
-Ahh, pieprzyć to.- Warknął i pocałował mnie mocno.
Napierał swoimi biodrami na mnie. Jedyna rzecz jaka oddzielała nas od naszych najbardziej wrażliwych punktów to jego opinające bokserki. Kładąc moje obie ręce pomiędzy nami zaczepiłam palce o gumkę jego bokserek. Miałam je właśnie pociągnąć w dół gdy rozległo się pukanie do drzwi. Próbowałam zrzucić Harrego ze mnie, ale się nie ruszył
-Są zamknięte- Wyszeptał.- Co tam?- Krzyknął w stronę drzwi, jednocześnie odpoczywając pomiędzy moim nagim ciałem.
-Po prostu zrobiłam spagetti bolognese i zastanawiałam się czy wy byście nie chcieli.- Anne odpowiedziała od drugiej strony drzwi.
Harry spojrzał na mnie z bezczelnym szerokim uśmiechem.- Już jadłem, ale dzięki mamo-Krzykną jeszcze raz.
-A co z Lily?- Anne zapytała.
-A ja bym chciała, dziękuje.- Twarz Harrego troszkę spochmurniała kiedy usłyszał moją odpowiedź, a ja uśmiechnęłam się na jego reakcje.
-Dobrze, jest gotowe, jeśli chcesz.- Anne powiedziała zanim, usłyszałam kroki wskazujące że odeszła.
-Zrzuciłam Harrego z siebie, i wstałam z łóżka, zabierając moją bieliznę z podłogi i zakładając ją na siebie. Zanim chwyciłam moje długie spodnie od piżamy z torby. Odwróciłam, aby zobaczyć rozczarowany wyraz twarzy Harrego, który spowodowałam że zaczęłam się śmiać głośno, pochylając głowę w tył.
-Chciałabym z tobą skończyć, ale rodzaj twojej uwagi to zniszczył-Powiedziałam z zadowoleniem odnosząc się do jego komentarza 'Już jadłem'.
-Oh, no daj spokój! To nie fair.- Prychnął i skrzyżował ręce na piersi jak pięciolatek. Jego zachowanie znowu mnie rozbawiło, kiedy otworzyłam drzwi od jego pokoju i schodziłam po schodach użyłam moich palcy aby przeczesać moje posklejane włosy.
______________________________________________________________

Wybaczcie mi ale pierwszy raz tłumaczyłam rozdział 18+ i wyszło lekko mówiąc do dupy. Ale no trudno. Mam nadzieje że jednak nie jest tak źle. A druga sprawa. Nie wiem co się stało z czytającymi. Wcześniej mogłam liczyć na 11 komentarzy a teraz pod ostatnim rozdziałem było zaledwie 3. Więc proszę aby pod tym rozdziałem dodał komentarz każdy kto czyta tłumaczenie. XX

czwartek, 19 września 2013

Rozdział 17

Perspektywa Harrego ( kontynuacja)


-Co mam powiedzieć mojej mamie?- Zapytałem Lily kiedy pod jechaliśmy pod mój dom. Położyłem rękę na jej udzie, i kreśliłem kółka moim kciukiem; ostatnim razem zauważyłem że to dodaje jej otuchy, więc spróbowałem ponownie.
-Teraz kiedy już wiesz. Czuje się dobrze z oznajmieniu jej prawdy. Nie chce okłamywać twojej Mamy Harry- Powiedziała, kiedy z roztargnieniem patrzyła za okno.
-Cokolwiek chcesz zrobić, nie przeszkadza mi. To twoja decyzja. - Odpowiedziałem pewnie.
-Dziękuję Ci, Czy mógłbyś powiedzieć jej? Najlepiej kiedy nie będzie mnie w pobliżu. Nienawidzę litościwych spojrzeń.- Powiedziała wyciszając głos i gapiąc się w okno.
Jasne.- Potwierdziłem prosto.
Weszliśmy do domu, chwile później Mama wyszła z kuchni przywitać się z nami gdyż usłyszała drzwi.
-Lily, jaka cudowna niespodzianka.- Mama powiedziała kiedy szła do salonu, po kilku krokach zatrzymała się- Boże! Kochanie co Ci się stało?- Zapytałam zanim podeszłą bliżej aby, ujrzeć lepiej Oko Lily. Lily nie odpowiedziała. Pamiętam jak mówiła że, chce abym to ja wyjaśnij, więc kiedy Mama kiedy odwróciła się aby, spojrzeć na mnie. Tylko pokręciłem głową, ukazując jej minę typu ' Nie teraz'
-Może, to oczyścimy?- Mama zaoferowała, i poszła z Lily do kuchni, kierując ją na jedno z siedzeń przy stole. Mama poprosiła mnie abym podał apteczkę z szafki nad lodówką ponieważ, nie mogła jej dosięgnąć. Położyłem to na stole, kiedy Lily odwróciła się na jej krześle, jej lewa strona ciała była oparta o blat więc mama miała lepszy dostęp do jej oczu. Ustałem po prawej stronie Lily a moje lewe ramie oparłem o oparcie krzesełka. Mama stała przed nią i pochyliła się aby, lepiej zbadać cięcie.
-To wygląda, na kilku dniowe. Zostało prawidłowo oczyszczone?- Mama zapytała delikatnie. A Lily tylko pokręciła głową w odpowiedzi. Mama nie powiedziała nic więcej kiedy wzięła troszkę waty i małej żółtej śmierdzącej cieczy w szklanej buteleczce.
-Może troszkę szczypać okej?-  Mama tylko ostrzegła Lily. Dziewczyna w odpowiedzi tylko kiwnęła głową.  Mama przyłożyła wacik do rany, a Lily syknęła. Bezmyślnie złapałem jej prawą rękę i ścisnąłem mocną z moją. Myślę że mama zauważyła ponieważ, kąciki jej ust lekko podniosły się, zanim wróciły do normalności. Moja Mama dalej pocierała ranę, a Lily zaciskała nasze splecione dłonie za każdym razem. Po jakieś minucie wyrzuciła wacik i rozsmarowała maść lekko po całej ranie.
-Jesteś dzielna kochanie.- Mama wtrąciła z uśmiechem.
-Dziękuje Ci Anne- Wyszeptała Lily.
-Kochanie, może pójdziesz do mojego pokoju i poczekasz tam na mnie. Będę za minutkę.- Oznajmiłem Lily. Ona się uśmiechnęła i wyszła z Kuchni.
-Wyjaśniłem wszystko mamie, a ona powiedziała że Lily może zostać u nas tak długo jak będzie chciała, ponieważ Mamie też nie podoba się pomysł o powrocie Lily do domu. Wstałem ze stołu na którym siedziałem z Mamą i zacząłem udawać się do wyjścia, ale zatrzymałem się kiedy zdałem sobie sprawę że zapomniałem o jeden ostatniej rzeczy.
-Mamo, Lily zostanie w moim pokoju ze mną- Oznajmiłem.
-Ja tak nie uważam. I nie podoba mi się pomysł że wasza dwójka będzie się obściskiwać pod moim dachem.- Odpowiedziała przez śmiech. Mogę powiedzieć że czuła się niewygodnie z tym tematem.
-Mamo, nie jest tak że my z Lily, My nigdy się nie ''kochaliśmy''. Otworzyłem cudzysłów w powietrzu na ostatnie słowo. Ucichłem na chwilkę zanim dodałem- jeszcze- Uśmiechnąłem się.
-Harry!- Mam skarciła mnie. A ja się zaśmiałem. Zawsze byłem otwarty jeśli chodzi o Seks czy nagość ale mama ciągle była zakłopotane przez moje bezczelne zagrywki.
-Mamo, ona nie chce spać sama. Boi się, nie będziemy nic robić. Obiecuje- Ukazałem jej najlepiej jak u miałem moją minę szczeniaczka.
-Dobrze. Ale...- Zatrzymała na chwilę a ja uśmiechnąłem się wiedząc co będzie dalej- Jeśli jednak zdecydujecie się na ''pieszczoty''. Przedrzeźniała mnie. - Bądźcie ostrożni- jej twarz wykrzywiła się lekko na fakt że to ona daje mi porady seksualne.
-Jeszcze razem się zaśmiałem zanim odwróciłem się i wyszedłem z pokoju, krzyknąłem zza moich ramion- Zawsze jestem!- Przez co zarobiłem na Jęk niezadowolenia ze strony Mamy.
Kiedy wróciłem do pokoju Lily siedziała na środku mojego łóżka z kolanami przyciągniętymi do piersi, szczelnie owiniętymi przez jej ręce. Zdjąłem moje buty i położyłem je obok jej przy drzwiach. Zamknąłem drzwi za sobą zanim klęknąłem przed nią na łóżku.
-Wiem że jest wcześniej, ale może chcesz się przebrać w piżamę i skoczyć do łóżka?- Zapytałem jej, zatrzymując się na krótko zanim zacząłem kontynuować- Mogę sobie wyobrazić jaka jesteś zmęczona.
-Nie jestem zmęczona, ale nie mam nic przeciwko aby poleżeć z tobą- Odpowiedziała z uśmiechem.
-Zabrałaś piżamę?- Wstałem z łóżka i udałem się do jej torby przy drzwiach.
-Tak, ale chciałabym spać w twojej koszulce jeszcze raz. Jeśli to Ci nie przeszkadza. - Spojrzała w dół najwyraźniej zażenowana ze swojej prośby
-Dla mnie spoko. Wyglądasz niesamowicie seksownie w mojej koszulce- Powiedziałem starają rozjaśnić troszkę jej minę. To musiało zadziałać gdyż, usłyszałem jej chichot.
Zacząłem przekopywać moje szuflady szukając koszulki Ramones w której Lily była ostatnim razem. Zdecydowałem się także, że nie dam jej bokserek, w nadziei że będzie chciała spać bez nich. Rzuciłem jej koszulkę kiedy schodziła z mojego łóżka. Nie była nieśmiała jeśli chodzi o rozebranie się przy mnie. Moje oczy lustrowały jej ciało kiedy zdejmowała bluzę przez głowę odsłaniając czarny koronkowy biustonosz; nie patrzyła w moją stronę, ale wiem iż, wiedziała że patrze. Założyła moją koszulkę zanim zdjęła swoje jensy które spadły po jej gładkich, zgrabnych nóżkach, kiedy jej jensy były już zdjęte podciągnęła koszulę do dołu tak  że dosięgała jej od połowy uda.
-Podobało Ci się 'show'- Zapytała Lily z uśmiechem  kiwnąwszy na wypukłość z przodu moich spodni.
Zdecydowałem się nie pękać więc przykleiłem uśmiech na twarzy zanim odpowiedziałem
-Ta, Jesteś dobra.
Zachichotała, kiedy wskoczyła do łóżka wślizgując się pod kołdrę. Wpatrywałem się w nią, a kiedy podniosła wzrok kiwnęła do mnie.
-Co?- Zapytałem.
-Teraz ty pokarz na co cię stać.-Rozkazała z uśmieszkiem, ona potrafi być czasami bezczelna. A ja byłem zadowolony że jej nastrój się poprawił, więc zdecydowałem dać jej to o co prosi. Rozwiązałem powoli krawat, i ściągnąłem go z mojej szyi, pozwalając aby opadł na opadł na podłogę, następnie wziąłem się za guziki z mojej koszuli szkolnej i rozpiąłem jeden po drugim. Później powoli ściągnąłem materiał z moich ramion. Cały czas patrzyłem w jej oczy, potem rozpiąłem i zdjąłem spodnie dołączając je do reszty mundurka. Zdecydowałem się zostawić moje bokserki, ponieważ nie chcę żeby czuła się nie komfortowo; choć widziała mnie już nago wcześnie, ale było troszkę inaczej ponieważ byłem twardy.
Podszedłem do łóżka i wdrapałem się obok niej, kiedy kiedy spojrzałem na nią mogłem zobaczyć jej płonące policzki. Podniosłem rękę do jej twarzy i kciukiem zacząłem gładzić jej policzek.
-Zadowolona z pokazu?- Zapytałam z uśmiechem.
-Tak. -Pisnęła.
Potraktowałem to jako zachętę więc złączyłem nasze usta.

___________________________________________________________________
Rozdział o dziwo w czwartek, ale zostałam w domu dlatego że mam 'mała' chrypę a jutro mam występ ze szkoły będę śpiewać "We Are The World'' na dniu pokoju. U was też robili coś takiego? Ale koniec gadaniny. Mam nadzieje że rozdział się podoba. xx

sobota, 14 września 2013

Rozdział 16

Perspektywa Harrego

W poniedziałek rano czekałem na Lily przy jej szafce kilka minut po pierwszym dzwonki, miałem nadzieje że złapię ją na mały pocałunek przed lekcją, ale się nie pojawiła. Usiadłem na naszych normalnych siedzeniach na historii, ale nie przyszła. Więc napisałem do niej pytając gdzie jest, ale nie usłyszałem odpowiedzi. Pan Turner był i rozważałem zapytanie się jego ale nie chciałem wprowadzać Lily w kłopoty, jeśli dowiedział się że Lily powiedziała mi o jego romansie. Próbowałem dodzwonić się do niej kilka razy po opuszczeniu klasy ale, jej telefon musiał być wyłączony bo włączała się poczta głosowa.
Tydzień miną tak samo. Lily ani razu nie pojawiła się na muzyce ani historii. Ani nie widziałem jej na lanch'u więc, sądziłem że to po prostu wagary, ale dalej nie odpowiedziała na żaden z moich sms'ów ani telefonów i to mnie denerwowało bo myślałem o wszystkim co mogło jej się stać. Więc wiele obrazów przebiegało w mojej głowie, została ranna? zamknięta? a może nie żyje? Okej, może to trochę skrajne ale po prostu się martie.. Każdego popołudnia  podjeżdżałem pod jej dom z nadzieją że choć na nią spojrzę ale nigdy tak się nie stało. Każdego popołudnia chciałem zostać w parku na kilka godzin z nadzieją że się zjawi ale nigdy tak nie było. Było piątkowe popołudnie i oficjalnie zwariowałem nie mogłem już wytrzymać dłużej wszystko było możliwości mogły się zdarzyć czułem jak moja głowa miałaby zaraz eksplodować.
Nie byłem pewny jak to się dzieje ale wykorzystałem moją szanse. Zaparkowałem po drugiej stronie ulicy domu Lily, przeszedł przed krótką drogę i zapukałem do drzwi. Po 5 minutach zapukałem jeszcze raz i wkrótce drzwi się otworzyły ukazując ładną kobietę w średnim wieku.
-Mogę Ci w czymś pomóc? - Zapytała, dość nie grzecznie.
-Tak, zastanawiałem się czy Lily jest w domu?- Zacząłem.
-Nie, przepraszam ale nikt o takim imieniu tu nie mieszka- Odpowiedziała kiedy zamykała drzwi tuż przed moim nosem ale ułożyłem rękę na drzwiach i ją zatrzymałem.
-Tak, mieszka, wiem że tak jest. Co jej zrobiłaś? - Wszystkie śmieszne pomysły które się ujawniały teraz wydawały się uzasadnione.
-Kto jest w drzwiach?- Usłyszałem głos Pana Turnera pytającego zanim lekko uchylił drzwi układając ochronnie rękę na talii tej kobiety, ale teraz zakładam że to była matka Lily.
-Harry co ty tutaj robisz? Zapytał mnie.
-Szukam Lily.-  Sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem telefon, bawiąc się nim krótko.- Chcesz żebym zadzwonił na policję? Zrobię to. Wiem że ją krzywdzicie widziałem siniaka.- Zagroziłem jej matce.
-Nie było niczego takiego- Jej matka zakpiła.
-Harry musisz już z tond iść.- Dodał Mr. Turner.
-Jeśli pójdę, udam się prosto na policję powiem im że ukrywasz swoją córkę.- Zwróciłem się do jej matki- A ty jej na to pozwalasz.- Wskazałem na niego.
-Nikt Ci w to nie uwierzy. Jestem szanowanym nauczycielem a Camille wysokiej klasy biznes woman. Kto uwierzy takiemu punk'owi jak ty, a kto nam? - Turner twierdził.
-Pokarze je.- Usłyszałem głos Lily w tle.
-Nie kochanie, proszę. Powiedziałam Ci nie chciałam Cię skrzywdzić- Jej mama błagała.
-Tak, zrobiłaś to. To nie jest pierwszy raz kiedy mnie uderzyłaś. Lily ponownie wrzasnęła. Ale nadal jej nie widziałem.
-Camille, nie ma sensu się kłócić. Policja nie uwierzy Harremu więc nie masz się o co martwić. To był wypadek. Nie chciałaś jej uderzyć. - Pan Turner próbował pocieszyć Camille.
-Nie uwierzą mi, ale uwierzą wam- Uśmiechnąłem się ironicznie.
-Co ty gadasz? Nie powiemy im co się stało, ty też tego nie zrobisz. To był wypadek!- Camille krzyknęła.
Bawiłem się telefonem przez kilka sekund przed tym jak ich głos zacząć grać przez telefon. Ich oczy były otwarte kiedy usłyszeli ponownie całą rozmowę. Kiedy to się skończyło. po słowie 'wypadek'- Odezwałem się - Oto oferta. - Zatrzymałem- Już nigdy nie położycie swojej ręki na Lily. Jeśli to zrobicie pokarze to policji.- Stali z szeroko otwartymi oczami, a buzie mieli otwartą szeroko. - Rozumiecie?- Zapytałem surowo.
Oboje skinęli tylko głową, wciąć zbyt z szkowani aby coś powiedzieć.

-Dobrze a teraz pozwolicie mi  zobaczyć Lily, to też dotyczy się mojej propozycji.- Stali wpatrując się we mnie przez moment zanim stanęli z boku. Lily biegła przez szparę, i wskoczyła prosto na mnie, ściskając mocno moją szyję. Jej nogi nie dotykały podłogi. Przez jej ramie widziałem dwie osoby znikają w domu.
-Dziękuje Ci, Tak bardzo Ci dziękuje. - Wyszeptała. Mogę powiedzieć że płakała. Postawiłem jej nogi z powrotem na podłodze trzymając ją na wysokości ramion. Moim planem było zapytać się dlaczego nie było jej w szkole. Ale teraz nie potrzebuje żadnego wyjaśnienia; jej oko było żółto-fioletowe i był też guz na jej brwi i cięcia na niej.
-Kiedy Ci to zrobiła?- Zapytałem delikatnie, ale już znałem odpowiedź.
-Po tym jak podwiozłeś mnie do domu- Spojrzała w dół potwierdzając moje zdanie.
-Dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś? Tak jak Ci powiedziałem?- Uniosłem lekko jej twarz aby na mnie spojrzałą trzymałem ją lekko pomiędzy moimi rękoma, pocierając kciukami pod jej oczami aby otrzeć łzy, które powoli spadały.
-Zabrali mi telefon- Wychlipiała- I powiedzieli że nie mogę wyjść z domu bo inni nie mogą zobaczyć mnie w takim wstanie. Jej głos był cichy i zraniony. - Mama została ze mną w domu cały tydzień, sprawdzała mnie co kilka minut- Powiedziała zanim wzięła głęboki oddech.
-Tak bardzo chciałam się z tobą zobaczyć ale nie mogłam się wydostać.- Przyciągnęłam ją mocno do siebie w mocnym uścisku. - Nie chcę to zostać Harry- Wymamrotała w moim ramieniu.
-Nie musisz kochanie. Zabierz jakieś swoje rzeczy i możesz zostać u mnie na trochę, dobrze?- Zaoferowałem.
-Jesteś pewny, że twoja mama nie będzie miała nic przeciwko ?- Zapytała, ciągle mówiąc do mojej bluzki.
-Jasne, Moja mama Cię kocha! Pytała mnie kiedy następnym razem Cię zobaczy?- Uśmiechnęłem się, starając trochę rozjaśnić jej twarz.
Uśmiechnęła się- Dobrze, więc chcę zostać z tobą.
-Weszliśmy do środka, prosto schodami do jej pokoju. Lily spakowała małą torbę rzeczy których potrzebuje. Kiedy wychodziliśmy jej mama zapytała się gdzie idzie. Powiedziałem jej że zostanie w mojej rodzinie na kilka dni, a jeśli oni będą chcieli się z nią skontaktować pokaże policji nagranie. To udowodniło że była to bardzo dobra forma szantażu, bo pozwolili jej odejść bez słowa.

poniedziałek, 9 września 2013

Info.

Nowy rozdział pojawi się w piątek ewentualnie w sobotę/ niedzielę. Dlatego że zaczął się nowy rok szkolny i mam natłok spraw na głowie. Wiem że miał być w poprzedni weekend ale nie, wyrobiłam się dlatego że miałam do odegrania 'sztukę' i nie miałam kiedy. Przepraszam was.

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 15

Perspektywa Lily

Szliśmy za rękę wracając do jego auta. Musiałam  spuścić głowę by, ukryć uśmieszek wytynkowany na mojej twarzy. Kiedy dotarliśmy do strony pasażera Harry chwycił w swój palec mój pod brudek i uniósł moją głowę aby złożyć delikatny pocałunek na moich ustach. Odsunął się i otworzył dla mnie drzwi, kiedy byłam już w samochodzie podarował mi krótkiego buziaka w policzek zanim zamkną drzwi za sobą drzwi i zajął miejsce po swojej stronie. Przejechaliśmy w ciszy krótką drogę do mojego domu. Myślę że Harry mógłby powiedzieć że, byłam zdenerwowana ponieważ, położył rękę na moim udzie, i rysował nim kojące kręgi.
Mój głos uwiązł mi w gardle kiedy Harry zatrzymał się przed moim domem, a ja bezmyślnie złapałam go za rękę.
-Masz rodzeństwo?- Harry zapytał znikąd.
-Uhh, Ni-nie. Dlaczego pytasz?- Mój głos drżał ze strach kiedy pomyślałam co może się wydarzyć kiedy przejdę przez drzwi.
-Dobrze, zamierzam tak sobie tam iść. Zgaduje że jeśli nie masz żadnego rodzeństwa, i mówisz że to nie Pan Turner. A ciągle boisz wrócić do domu. To twoja mama Ci to zrobiła. - Nie chciałam odpowiadać, więc staram się otworzyć drzwi ale nie ustępowały
-Wiedziałem że będziesz próbować uciec więc zamknęłam je. - Odpowiedział.
-Harry.. Ja nie chcę..-  Mój głos był cichy jakbym zamierała.
-Rozumiem, ale chcę żebyś wiedziała że jestem tu dla Ciebie. Więc proszę bądź ostrożna i zadzwoń do mnie jeśli będziesz potrzebowała abym  przeszedł po Ciebie.- Wiem że na mnie popatrzył, ale ja bałam się spojrzeć na niego, wiedziałem że jakbym to zrobiła to zmięknę jeśli tylko spojrzę w jego piękne zielone oczy. Położył swoją dłoń na moim policzku, i skierował moją twarz tak abym na niego spojrzała

-Boje się - Wyszeptałam
-Chcesz żebym z tobą poszedł? - Zapytał kiedy ułożył czoło jeszcze raz na moim.
-Nie to tylko pogorszy sytuację. Nie chcę Cię w to wciągać- Mój głos był słaby.
-Nie czuje się dobrze, z tym że zostawiam Cię tu samą. - Powiedział umieszczając niewinny pocałunek na moich ustach.
-Nic mi nie będzie -Obiecałam. Pocałowałam go szybko zanim poprosiłam żeby otworzył drzwi .- Uhh myślisz że możesz to otworzyć? - Zapytałam go z uśmiechem. Wysiadł z samochodu i przeszedł na około aby otworzyć mi drzwi. Był już po drodze do mnie.  Kiedy zwróciłam się do wyjścia, zrobił krok do przodu oddalając moje kolana od siebie, aby mógł stanąć po między moimi nogami. Nasze czoła znowu oparły się o siebie. Przeniosłam moje ręce na jego szyje kiedy jego ręce spoczywały ma moich biodrach. Zamknęłam oczy w tej pozycji czułam się dobrze.
-Zadzwoń jeśli będziesz czegoś potrzebować.- Praktycznie błagał.
-Będę, wyszeptałam. Pocałował mnie delikatnie, zanim złapał mnie i umieścił mnie na ziemi. Szliśmy na krawędzi mojego podjazdu, odwrócił się do mnie kiedy tam dotarliśmy. Myślę że mógł się domyśleć że nie chcę już więcej o tym rozmawiać więc ścisną moją dłoń zanim całkowicie ją puścił i wspiął się z powrotem do auta. Zbliżałam idę do podjazu i zauważyłam że nie opuścił go puki nie byłam w środku.

-CAŁĄ NOC?! Nie było Cię całą noc! Co do cholery robiłaś.- Mama krzyknęła zanim zdążyłam zamknąć drzwi.
-Ja Z-ostałam u umm Przyjaciela. - Wyjaśniłam z nadzieją, że nie będzie pytać u jakiego. Moje życzenie się spełniło kiedy zamilkła. Ale nie miałam takiego szczęścia aby wydostać się  z tego bez szwanku. Uderzyła mnie jeszcze mocniej niż wcześniej. Z jakiegoś powodu byłam zaskoczona. To nie powinno się zdarzyć, mam namyśli. Czekałam na jakiś znak, uprzedzenie. Od siły uderzenia, i braku świadomości poleciałam do tyłu. Walnęłam moją twarzą o róg stołu który jest obok drzwi.
-O Boże! Lily!- Mama krzyknęła, kiedy klęknęła przy mnie i pomogła mi się podnieść do pozycji siedzącej.- Przepraszam, nie chciałam.- Trzymała moją twarz w dłoniach, ale odsunęłam się. Nie chciałam być gdziekolwiek blisko niej. Tak szybko jak tylko mogłam wstałam i wybiegłam z pomieszczenia. Zamykając za sobą drzwi i udałam się prosto do łazienki. Miałam rozcięty łuk brwiowy a krew spływała po mojej twarzy. Zmoczyłam ręcznik który był w zlewie i zaczęłam oczyszczać, kiedy skończyłam rana ciągle krwawiła więc trzymałam na niej ręcznik. Moja twarz była teraz czysta i mogłam zobaczyć ogromną czarno-niebieski krąg tworzący się w okół mojego prawego oka. To było gorsze od tego pod moim lewym okiem, ale na tym etapie może minąć jak jednodniowy make-up.
Miałam zawroty głowy, od możliwego wstrząśnienia mózgu, więc usiadłam na podłodze w łazience opata plecami o szafki pod zlewem. Kiedy poczułam się troszkę lepiej otworzyłam drzwiczki od szafki i wyciągnęłam  podstawowy zestaw pierwszej pomocy. Krew już ustępowała więc przykleiłam dwa plastry w poprzek cięcia. Wybrałabym coś bardziej subtelnego ale to była jedyna rzecz która obejmowała całą ranę. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze zobaczyłam obraz pokaleczonej, załamanej dziewczyny,ale zauważyłam że jeszcze nie płakałam i byłam z siebie dumna.
Pukanie wyrwało mnie z mojego zagapienia.
-Kochanie.. Mogę wejść? -Mama zapytała delikatnie.- Kupiłam dla Ciebie lody.- Kontynuowała.
-Po prostu odejdź od drzwi, nie chcę Cię teraz widzieć- Powiedziałam srogo. Byłam dumna z siebie za to że pozostałam silną.
-Dobrze, skarbie.- To był moment ciszy, ale ona ciągle tu była. - Naprawdę mi przykro.- Jej głos się załamał kiedy wymawiała ostatnie słowa. Potem słyszałam tylko stukot stóp i wiedziałam że mnie zostawiła. Otworzyłam drzwi aby wyjść ale zamknęłam je ponownie by przebrać się w piżamę- Choć było dopiero ok. 14- Ułożyłam lód na mojej poduszce, i oparłam na nim twarz, kiedy weszłam do łóżka. Na początku było nie wygodnie i zimno. Ale wkrótce moja twarz odrętwiała. A kłucie minęło. Udało mi się leżeć w łóżku.


___________________________________________________________________________
Kiedy zacznie się rok szkolny rozdziały będę dodawała w każdy weekend a jak będę miała czas i w tygodniu. :) Hope you enjoy :)

wtorek, 27 sierpnia 2013

Wiadomość.

Rozdział powinien pojawić się jutro, albo pojutrze. Wiem że już dość dużo czasu minęło, ale nie miałam czasu ani możliwości skończyć tłumaczyć. Przetłumaczone mam w połowie więc, postaram się do jutra dodać.
  Lots of love x

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 14

-Co my tu robimy? - Zapytała Lily kiedy zatrzymałem się w parku w którym byliśmy ostatniej nocy.
-Pomyślałem że jeśli nie chciałaś wrócić do domu wczoraj, więc pewnie nie chcesz wrócić tam teraz..- Ucichłem nie, nie byłem pewny jak zareaguje.

-Dziękuje Harry- Wyszeptała kiedy otworzyła drzwi i wyszła z mojego samochodu. Obserwowałem ją przez moment kiedy wchodziła na karuzele na placu zabaw i położyła się na niej z głową w środku a z nogami na bokach, wkrótce dołączyłem do niej położyłem się po przeciwnej stronie więc moja głowa byłą obok jej. Trwaliśmy w ciszy przez jakieś 5 minut kiedy powoli ruszyłem nogą więc zaczęliśmy się obracać.


-Mogę Cię o coś zapytać? - Zapytała Lily przerywając ciszę.
-Dawaj- Powiedziałem.
-o co  chodzi z tym całym twardzielem, chcesz nim być? - Mogę powiedzieć że się uśmiechnęła.

-Zaśmiałem się głośno z jej pytania-Nie wiem o czym ty w ogóle mówisz- Odpowiedziałem z uśmiechem.
-Oh, zamknij się. Dokładnie wiesz o czym mówię-
-Dobrze, to naprawdę nie jest tak że ja 'chciałbym być'. Chyba taki jestem.-Wzruszyłem ramionami.
-Taa, Jesteś tak pewny siebie, a jednocześnie zachowujesz dystans do siebie. Masz te całe myślenie złego chłopca, tatuaże czy piercing. To chyba coś więcej dla Ciebie niż 'To tylko ja'-Odpowiedziała

-Nie wiem. - Zacząłem i z jakiegoś nie wiadomego powodu chciałem wyjaśnić jej dalej.-Kiedy moi rodzice się rozwiedli, byłem po prostu strasznie zły, i  chciałem ich wkurwić. Wiedziałem że oboje nienawidzą tatuaży czy piercing'u. I tak się zaczęło.Myślę że wtedy zacząłem przyciągać nowych ludzi, zostałem wciągnięty w palenie,picie i branie. Chcieliśmy dojść wysoko, chodzić na koncercie, miałem obsesje na punkcie muzyki. Dołączyłem do kapeli która nazywała się 'White Eskimo' jako wokalista. To było świetne, taka ucieczka od tego całego gówna w domu, ale mój ojciec przeprowadził się do Ameryki. Poszedłem trochę za daleko- Zamarłem nie rozumiałem dlaczego powiedziałem Lily tak dużo.
-Co to znaczy że poszedłeś za daleko?-Zapytała zdenerwowana.
-Umm... Zacząłem brać udział w bójkach, kraść i handlować narkotykami. To wszystko po prostu wymknęło się spod kontroli. Każdej nocy wracałem do domu stanie-Obite kostki od bójki lub z jakąkolwiek dziewczyną którą zabrałem z klubu. Mama po prostu już nie mogła tego znieść.- Wyszeptałem, nie byłem pewny jak zareaguje na moją odpowiedź.
-To powód dla którego przeprowadziłeś się tutaj?- Zapytała.
-Nie, umm... Zostałem przyłapany na kradzieży i Mama zdecydowała że ma dość i potrzebuje 'nowego startu'.- Wyznałem jej.
-I co ? Myślisz że to posunięcie, coś zmieniło?- Zapytała kiedy przewróciła się na brzuch, a jej twarz unosiła się nad moją jak przy pozycji ''pocałunku spiderman'a''
Przyłapałem siebie na patrzeniu na jej usta zanim odpowiedziałem.- Um, Tak myślę że tak. To znaczy, wyszedłem razem z nimi i było naprawdę fajnie, są tacy wyluzowani. Nie brałem udziału w żadnych bójkach już długo... ani niczego nie ukradłem...czy nie

-Nie wiem, to po prostu śmieszne, że nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo się zmieniłeś. Jest coś jeszcze o czym zapomiałeś ?
-Pomyślałem przez moment, plułem sobie w brodę* z tego jak kiepsko to brzmiało.- Tak, To ty.- Ucichłem wpatrując się w jej oczy.
Podniosła swoją rękę i odgarnęła spadający na moje czoło lok, lekko obracając go wokół jej palca . Spojrzałem na nią jeszcze raz, i dostrzegłem że spogląda na moje usta. A ja nie mogąc się powstrzymać zrobiłem to samo. Zostaliśmy w tej samej pozycji na moment kiedy podniosłem rękę i ułożyłem ją na jej karku przyciągając lekko do przodu. Dokładnie ruszaliśmy się jak w zwolnionym tempie. Przysunęła się jej usta spotkały się z moimi i zatopiliśmy się w powolnym namiętnym pocałunku.
Po dość długim momencie rozdzieliliśmy się
-I co, teraz powiesz mi kto Ci to zrobił?-Zapytałem podczas gdy lekko wodziłem palcem po siniaku pod jej okiem.  Nic nie powiedziała tylko natychmiast usiadła i uciekła- LILY POCZEKAJ!- Nie potrzeba było dużo czasu abym ją złapał. Kiedy to zrobiłem złapałem jej za nadgarstek i odwróciłem.

-Puść mnie!- Wykrzyknęła

-Nie odpuszczałem. - Nie, Lily! To nie w porządku. Powiedziałem ci wszystko o czym powinnaś o mnie wiedzieć a ty tak po prostu znowu uciekłaś! Przestań ode mnie uciekać !

-Nie mogę ! - Znowu krzyknęła kiedy z jej oczy zaczęły wypływać łzy.
Zignorowałem to co powiedziała- Czy to Pan Turner? Czy to to on Ci to zrobił?-Wygadałem się.
-Co ty o nim wiesz?- Zapytała, jej głos był cichy i pełen obawy.  Rozluźniłem uścisk na jej nadgarstku ale nie go nie puściłem.
-Słyszałem jak rozmawiałaś z nim pod drzewem blisko parkingu, ale nie mówiłem nic bo, miałem nadzieje że sama mi opowiesz. Ale teraz zobaczyłem że tego nie zrobisz. - Zakończyłem cicho.
-To nie on to zrobił- To wszystko co powiedziała.
-Więc, kto?- Nie dałem za wygraną.
-Nie mogę, przepraszam, naprawdę nie mogę. Nie potrafię zaufać nikomu więcej.-Odpowiedziała szybko.
Puściłem jej dłoń i chwyciłem jej twarz w dłonie- Jakie masz powody, że nie ufasz także mi ?- Zapytałem cicho, patrząc w jej oczy.
-Żadnych-Wyszeptała.
Więc, na miłość boską Lily wpuść mnie do siebie! - Zażądałem i złączyłem nasze usta razem.

Ten pocałunek był zupełnie inny od pozostałych. Nie był namiętny czy gorący. Ten pocałunek był zdesperowany. Podobnie jak my potrzebujemy  siebie nawzajem. Tak jakby w końcu znaleźliśmy TO czego szukaliśmy.



*Żałować czegoś.
________________________________________________________
Mam nadzieje że jesteś zadowoleni. Chciałabym żeby pod tym rozdziałem zostawił komentarz każdy kto czyta tłumaczenie :)

czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 13

Perspektywa Harrego.

Kiedy obudziłem się o poranku odskoczyłem nieznacznie kiedy zauważyłem kogoś leżącego na mojej piersi, lecz natychmiast się uspokoiłem kiedy przypomniałem sobie wydarzenia z poprzedniej nocy. Leżałem rozbudzony od ciągłego myślenia. Faktem jest że Lily była tylko o kilka drzwi dalej więc kiedy otworzyła moje drzwi skorzystałem z okazji i przygarnąłem ją do mojego łóżka. Leżałem razem z nią przyciągniętą mocno do mojej klatki piersiowej; Robiłem wszystko aby zapanować nad moją erekcją. Byłem zadowolony gdy jej oddech się unormował  i wiedziałem że śpi.  Byłem spokojny wiedząc że nie będzie wstanie jej poczuć więc zaprzestałem powstrzymywanie erekcji. Robiłem wszystko co w mojej mocy żeby nie rzucić się na nią i nie pieprzyć jej tak jak wyobrażałem sobie wiele razy odkąd weszła do tej sali.

Byliśmy teraz w zupełnie innej pozycji niż gdy zasypialiśmy. Leżałem na plecach, ona była po swojej stronie z głową ułożoną na mojej piersi a jej lewa noga owinięta między moje nogi. Jej kolano było strasznie blisko mojego krocza, modliłem się żeby nie ruszyła się ponieważ spotkałaby się z moją poranną erekcją, a może sprawić że nasza poranna konwersacja będzie dość niezręczna. Skamieniałem kiedy zaczęła się wiercić, a później otworzyła oczy i spojrzała w moje.
-Hi- Powiedziałem z moim 'bezczelnym uśmieszkiem'.

-O mój boże..Przepraszam- Odpowiedziała jak odczepiła swoje ciało od mojego i szybko zeszła z łóżka.
-Oh, Daj spokój kochanie. - Wstałem z mojego łóżka i podszedłem do komody, udałem ze nie zauważyłem jej szerokich oczy i czerwonych policzków kiedy zobaczyła moje nagie ciało. Kiedy już do niej dotarłem odwróciłem się i spojrzałem na nią wpatrywała się we mnie z ustami w kształcie litery 'O'
-Podobają Ci się widoki ? - Zapytałem zadowolony
- Umm, Tylko, umm nie wiedziałam że umm śpisz nago-  Wydukała nerwowo próbując odwrócić wzrok ode mnie.
Taa, Zawsze to robię- Odwróciłem i zacząłem się ubierać. Zaśmiałem się kiedy usłyszałem że drzwi od mojej sypialni się zamykają, spojrzałem w tył by sprawdzić czy Lily wyszła. Kiedy się ubrałam.Szedłem korytarzem do pokoju Gemmy, drzwi były zamknięte więc lekko zapukałem- Lily pozwoliła mi wejść
-Hej,  Zastanawiałem się czy nie chciałabyś zejść na dół na śniadanie?- Zacząłem.

Jej policzki dalej płonęły, więc szybko przeszła obok mnie bez odpowiedzi, a ja nie mogłem zatrzymać śmiechu który i tak bez mojego pozwolenia wydobył się z moich ust. Skierowała się prosto na schody, lecz kiedy była już na samym dole, zatrzymała się abym mógł zaprowadzić ją do kuchni. Mama siedziała przy stole pijąc herbatę ale kiedy nas zauważyła uśmiech wkradł się na jej twarz.
-Cudownie że już jesteście, chcielibyście zjeść naleśniki?- Zapytała od razu poszła do kuchni i zaczęła chwytać składniki nie czekając na naszą odpowiedź.

-Jasne Anne, Byłoby miło. - Lily odpowiedziała, jej głos był taki piękny, przyprawiał mnie o ciarki.
-Harry- Mama zapytała mnie, wyrywając mnie z krainy moich snów.
-  O tak, Brzmi świetnie, dzięki- Powiedziałem podczas gdy umieściłem rękę na plecach Lily kierując ją w stronę siedzeń przy blacie. Usiadła i popatrzyła na mnie z uśmiechem mówiąc bez głośnie 'dziękuję'

-Więc Lily spałaś dobrze? Wiem że w pokoju Gemmy  jest troszkę zimno ostatnimi czasy więc mam nadzieje że było Ci w miare ciepło? - To pytanie chyba lekko zaskoczyło Lily, bo minęło pare chwil zanim odpowiedziała.
-Tak, Spałam naprawdę dobrze, Jeszcze raz dziękuje za zaproszenie. Naprawdę to doceniam. Jeszcze po tak krótkim czasie. - Powiedziała i posłała jej uśmiech.

-Nie ma problemu kochanie, Tak jak powiedziałam jesteś mile widziana o każdej porze.- Mama odpowiedziała, a Lily jeszcze raz jej podziękowała.
-Czy mówiłaś o tym swoim rodzicom? Wiedzą gdzie jesteś? - Mama kontynuowała.
-Tak, Rozmawiałam z nimi dziś rano kiedy wracali z lotniska. Nie mieli nic przeciwko, chcą się ze mną spotkać jak tylko wrócę do domu. - Głos Lily był nieco nie pewny. Więc mogę powiedzieć że nie lubi kłamać mojej mamie, ale nie chce rozmawiać o jej historii.
-Dobrze, jestem pewna że Harry może odwieść Cię do domu kiedy będziesz gotowa, ale zawsze jesteś u nas mile widziana i możesz zostać tak długo jak tylko chcesz. - Zaoferowała Mama. Lily spojrzała w dół ale widziałem jak podnosi kąciki ust ukazując uśmiech. Wiedziałem że spodobał jej się ten pomysł zostania tutaj troszkę dłużej.
-Wow, Anne to jest takie kochane dziękuje Ci bardzo- Powiedziała, jak skończyła swoje śniadanie, wstała  z wyspy kuchennej czyszcząc talerze, jak również wkładać je do zlewu.
-Dziękuję  słoneczko, ale nie przejmuj się zmyciem talerzy ja to zrobię- Powiedziała Mama.
-Chociaż to mogę zrobić dla Ciebie. Dałaś mi łóżko do spania oraz naleśniki do zjedzenia. Lily zachichotała i i odwróciła się napełniając  zlew. Mama musiała złapać mnie na tym iż patrzę się na tyłek Lily bo szturchnęła mnie mocno w bok.
- co ? - Syknąłem.

-Przestań się tak patrzeć ! To niegrzeczne! - Mama wyszeptała. Myślę że LIly słyszała bo odwróciła lekko głowę- miała czerwony odcień na policzkach.
-Lubisz ją- Mama kontynuowała nadal, dużo ciszej tym razem.
-Nie.-Powiedziałem stanowczo jak Lily układała ostatnie naczynia do suszarki i wyciągnęła wtyk z umywalki.
-Cóż, Muszę już iść- Powiedziała Lily, kiedy się odwróciła- Jeszcze raz dziękuje za przyjęcie.
-Podrzucę Cię.- Zaoferowałem, wcześniej miałem czas aby pomyśleć co powiedzieć. Wstałem od stoły i ruszyłem w stronę drzwi zabierając mój płaszcz, Lily też miała już wszystko ze sobą więc, szła tuż za mną z moją Mamą.
-Dziękuję Ci- Powiedziała kiedy całowała moją mamę w policzek.
-Mam nadzieje że zobaczymy się niedługo- Powiedziała Mama zamykając Lily w uścisku. Mimo zakłopotania działaniami mojej mamy. Nie mogłem zatrzymać lekko drżących kącików ust na myśl że Lily zrobiła tak dobre wrażenie na Mamie.
-Dobra, Pa Mamo- Powiedziałam szybko, chwytając rękę LIly i wyprowadzając ją z domu zamknęłem drzwi nogą.Wyszliśmy.

sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 12

 Z perspektywy Harryego
-Hej kochanie. -Powiedziałem, jakbym kompletnie zapomniał, że porzuciła mnie wczoraj. Ona nic nie odpowiedziała, zacząłem myśleć, że może to nie ona, więc udałem się na drugą stronę, więc może uzyskam dobry widok na jej twarzy. Gdy zobaczyłem jej niebieskie oczy, lekko błyszczący, od łez. Ona nadal nie spojrzał na mnie. Pochyliłem się przed nią i położyłem dłoń na jej kolanie.
-Lily? .. Wszystko w porządku? -Wyszeptałem, bez uświadomienia sobie, jak cicho, był mój głos.
-Umm ... tak ... wszystko jest w porządku. Musze już iść. -Powiedziała szybko. Wstała i zaczęła iść w kierunku domu.
-Lily! Poczekaj! -Pobiegłem za nią, -Czekaj chwilkę! -Zatrzymała żyje w pół kroku, ale nie odwróciła się twarzą do mnie, więc byłem za nią, myśląc, że może to być łatwiej jej mówić do mnie,
-Czy wszystko w porządku? Co Ci się stało w oko? -Zapytałem kiedy postanowiła się do mnie odwrócić.
-Tak .. umm wszystko jest w porządku. -Ona odpowiedziała, ale nie ruszyła się.
-Lily ja wiem, że to nieprawda. -Podszedłem do niej bliżej  
-Kto ci to zrobił? Nie odpowiedziała, tylko rozpłakała się, więc wyciągnąłem ręce i zamknąłem ją w mocnym uścisku. Ona nie odwzajemnia uścisku na początku, ale po kilku chwilach poczułem jej owijające się ramiona wokół mojej talii i wkrótce ścisneła mnie tak mocno, że to tak, jakby bała się mnie puścić. Byliśmy tak przez kilka minut, aż jej gwałtowne łkanie opadły, a ona rozwiązała uścisk. Zrobiłem to samo, ale trzymałem ręce na jej ramionach i pochyliłem się lekko, więc mogłem spojrzeć jej w oczy, chociaż próbowała odwrócić wzrok.  
-Czy chcesz iść do domu ? -Zapytałem.
-Nie chcę wracać do domu. -Wyszeptała, niemal zbyt cicho dla mnie, żebym usłyszał.
-Chodź. -Powiedziałem i ruszyłem. Wiedziałem, że nie szła za mną na początku, ale po chwili usłyszałem trawę "Chodź." I powiedział i ruszył. Wiedziałem, że nie było po mnie na początku, ale po chwili usłyszałem kroki za mną. Szliśmy w milczeniu przez około 10 minut, aż dotarliśmy do moich drzwi, otworzyłam je szybko i wszedł do środka, aby zobaczyć czy mama siedzi przed telewizorem.

Z perspektywy Lily
Mama Harry'ego siedział przed telewizorem, ale musiała usłyszeć otwierające się drzwi, bo powiedziała:
-Oh Harry jesteś już w domu. -Ona nie odwróciła się jednak, jeszcze nie wie, że tutaj jestem, ale jak wstała i wyłączyła telewizor, Harry przedstawił mnie.   
-Mamo to jest Lily, nie może dostać się do domu i potrzebuje noclegu. -Kłamał, jeszcze teraz nie chciałam mu powiedzieć, dlaczego nie chcę iść do domu.
-O tak, oczywiście, może zatrzymać się w pokoju Gemmy, ona poszła spotkać się z przyjaciółmi dziś wieczorem i jestem pewna, że nie będzie miała nic przeciwko. -Mówiła, natomiast wyciągając rękę do mnie.
 Spojrzała na Harry'ego, i gdyby mógł czytać w moich myślach, natychmiast odpowiedział:
-Gemma to moja siostra.
Jego mama puściła moją rękę i wróciła do rzeczywistości.
-Jak mnie Harry przedstawił wcześniej, nazywam się Lily.
-Gdzie są twoi rodzice? -Zapytała.
- Harry poruszył się niezgrabnie obok mnie więc pomyślałam,że ucieknie z moją wymówką.
-Oh mieli wyjechać na spotkanie biznesowe na kilka dni, ale wrócą jutro rano. -Powiedziałam z przekonaniem.
-Och, dobrze, dobrze, że nie ma problemu, jesteś mile widziana w każdej chwili u nas w domu. Harry pokaż droge Lily do pokoju Gemmy proszę? -Anne zasugerowała.
-Jeszcze raz dziękuję Anne, naprawdę to doceniam. -Mówiła po czym poszłam za Harrym po schodach, gdzie dał mi krótkie zwiedzanie.
-To jest łazienka, to jest mój pokój, to jest pokój mamy i to jest pokój Gemmy. Usiądź a ja przyniose ci ciuchy do spania. -Powiedział przed wyjściem. Chwilę później wrócił z koszulką Ramones i jakiś spodenkach.
-Możesz spać w tym. -Powiedział natomiast przekazał ciuchy mi do ręki.
-Dziękuję Harry, to wiele znaczy ... zwłaszcza po tym, co zrobiłam wczoraj. -Opóściłam głowę, zawstydzona, że po prostu wyszłam po tym pocałunku.
-To nic wielkiego. -Wzruszył ramionami.  
- Miłej nocy. -Zamknął za sobą drzwi. To znaczyło dla mnie tak wiele, jak mógł być tak opiekuńczy - jak był w parku - ale potem wraca z powrotem nasz pocałunek, jakby to nic nie znaczyło, i szczerze mówiąc, to było wszystko, co miałam na myśli.
Leżałam i myślałam, że mijają mi wieki, ale gdy sprawdziłam budzik to mineło dopiero około 45 minut. Byłam smutna, przerażona i samotna i Harry był jedyną osobą, która wydaje się być w stanie mnie uspokoić, więc zsunęłam się z łóżka i zaczełam iść do jego pokoju. Kiedy stałem przed jego drzwiami moje serce zaczęło bić dwa razy szybciej niż normalnie, więc wziełam głęboki oddech przed przekręceniem klamki.
-Harry? -Wyszeptałam.
-Tak, kochanie? -Odpowiedział sennie jednocześnie obracając się twarzą do mnie.
Wziełam głęboki oddech i przełamałam swoją dumę, zanim odpowiedział: 
-Ja nie chcę być sama.
Zapadła krótka cisza, a ja czułem wzrost ciepła w moich policzkach, opowiedział swoim zachrypłym głosem.
-Chodź. -Nie sądziłam, że się zgodzi. Udałam się w strone jego łóżka i wślizgnełam się do niego. Odwrócił się więc moja twarz była przed nim, mimo ciemności, nadal nie chcąc ryzykować, że zobaczy, jaka moja twarz jest czerwona.
Leżeliśmy jeszcze w ciszy przez kilka minut, dopóki nie poczułam jak oplata swoje mocne ręce wokół mojej talii i przyciągnął mnie mocno do swojej nagiej piersi. Czułam, że odpływam w  ochronnym uścisku Harry'ego, ale zostałam sprowadzona do rzeczywistości, kiedy czułam rękaw koszuli, pociągnął lekko w dół, aby odsłonić moje nagie ramię. Chwilę później, przysięgam moje serce zatrzymało się, gdy Harry zostawił mokry pocałunek na mojej prawej łopatce i przytulił głowę w zgięciu szyi.
Leżenie tak z Harrym było bezpieczne, wkrótce znalazłam się w głębokim śnie, marząc o zielonych oczach, kręconych włosach i dołeczkach.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że Wam się podoba tłumaczenie :)
~Lola