piątek, 27 września 2013

Rozdział 19


 Perspektywa Lily (Kontynuacja)

Harry nie dołączył do stołu gdzie siedziałam z Anne, więc zakładałam że jest naprawde wściekły za wcześniejsze wydarzenia, co sprawiało że zaczęłam się uśmiechać. Podobało mi się kontrolowanie jego emocji tak samo jak on kontroluje moje. Dosłownie myślę o nim cały czas, gdy jestem z nim jestem głupio szczęśliwa, kiedy jego skóra chociażby mnie dotyka w brzuchu jest tysiące motylków które równocześnie uwalniają się ze swoich kokonów. Nigdy nie czułam czegoś podobnego, chciałam coś dla niego zrobić, jak zaufać mu z całego serca. To troszkę dziwne, naprawdę.
-Lily, nie chcę wprowadzać się w zakłopotanie, ale zastanawiałam się. Może mogłybyśmy uciąć prywatną pogawędkę kiedy Harrego tutaj nie ma?-  Anne, odciągnęła mnie z moich myśli.
-Jasne Anne- Stwierdziłam  z uśmiechem, czułam się komfortowo przy niej, była taka kochana, i czułam się jakbym była, co najmniej winna jej wyjaśnienia wszystkiego.
-Jestem pewna, że jesteś świadoma, Harry opowiedział mi o wszystkim co dzieje się w twoim domu, i zastanawiałam się. Z tobą wszystko dobrze? Wiem że jest to głupie pytanie, mam na myśli, oczywiście że nie jest w porządku, ale chcę mieć tylko pewność  czy jest już lepiej...- Urwała, ale wiem o co pyta.
-Myślę, że wiem o co ci chodzi, ale mam zamiar wyjaśnić wszystkie pytania jakie możliwe sobie zadajesz.- Zaczęłam.- Na początek, już się nie okaleczam, myślę że to jest to co miałaś na myśli. - Kiwnęła.- Byłam zamieszana we wszystkim w inny sposób, Oddaliłam się od moich przyjaciół, zerwałam z moim chłopakiem, i zaczęłam robić rzeczy które nigdy nie powinny się nigdy zdarzyć.- Zawahałam się.
-Jak na przykład?- Anne, zachęcała.
Spojrzałam w dół- Nie chcę abyś, zmieniła o mnie zdanie.
-Kochanie, odkąd Cię zobaczyłam, jesteś niesamowicie uprzejmą, kochaną, i piękną młodą kobietą. Cokolwiek co powiesz nie może zmienić mojego zdania o tobie, wiem że przeszłaś dużo, a ja chcę pomóc Ci jak tylko mogę.- Powiedziała z małym uśmiechem.
-Umm, Zaczęłam brać narkotyki... palić.... oraz pić, ale nie chcę mieć nic do czynienia z tymi rzeczami nigdy więcej. Zabłąkana łza, spłynęła po moim policzku, lecz Anne ją starła.
-Jestem zadowolona, że słyszę od Ciebie o tym iż skończyłaś z tym, Jestem tutaj jeśli będziesz potrzebowała mojej pomocy; Nie że jesteś uzależniona czy coś-Zaśmiała się-Po prostu mam na myśli, jeśli będziesz miała potrzeba pogadania z kimś to jestem tutaj. Pragnę aby Harry chciał przestać palić i pić tak wiele. Ale myślę że tą historię zostawimy na kiedy indziej.- Wywróciła oczami.
-Nie mogłam zatrzymać chichotu, który wydobył się z moich ust.-Dziękuje Ci Anne.- Uśmiechnęła się do mnie i wróciła jedzenia, zrobiłam to samo.
-Z czego się śmiejesz?- Syknął.
-Dlaczego oglądasz 'The Notebook'? Nie ma facetów którzy oglądali by 'Pamiętnik'- Powiedziałam z trudem.
-Tak, Oglądam. To mój ulubiony film. To nic złego.- Warknął.
-Wow. Co Ci się stało?- Prychnęłam.
-Zobaczmy, Sprawiłaś że byłem twardy... A później wyszłaś. Zatrzymał się.-Kurwa Lily musiałem zwalić sobie konia!- Nie patrzył dalej niż w ekran telewizora kiedy drwił.
-Oh, przestań się tak denerwować- Zaśmiałam się, kiedy wlazłam na łóżku i usiadłam obok niego pod kąłdrą. Miałam wrażenie że nie jestem przyzwyczajony że ktoś mówi mu 'nie'.
Harry dalej nie przestawał wpatrywać swoich oczu w telewizor i z pewnością nie pękał ze śmiechu. Ta cała cisza zaczynała mnie wkurwiać, więc zdecydowałam że muszę coś z tym zrobić. Siedział po mojej prawej, a jego dłoń była właśnie obok mojej pod pościelą więc sięgnęłam po nią, ale się odsunął. Poczułam się lekko odrzucona, ale zdecydowałam się zabawić, pełna nadziei że rozjaśni to troszkę nasze nastroje.
Sięgnęłam po moją lewą dłoń z mojego ciała, i zaczęłam przebiegać palcami w górę i w dół bo jego lewej stronie, co spowodowało jęk.
-Lilllly Stop.
Co jest, Harry?.. Masz łaskotki?- Zaśmiałam się kiedy usiadłam mu na biodrach.
-Ni-e.- Wyjąkał starając się nie uśmiechać.
-Tak, Masz!- Zaśmiałam się donośniej kiedy łaskotałam go zarówno w górnej strefie jego ciała jak i dolnej.
-Okej, Okej, Stop!- Harry chwycił moje obie ręce w swoje i w końcu się uśmiechnął.
Możesz przestać być takim cholernym durniem?- Zapytałam z uśmieszkiem.
-Może. Możesz przestać być złośliwa?- Naśladował moje wypowiedzi.
-Moooże.- Przeciągnęłam słowo które wydobyło się z moich ust.
Harry puścił moje ręce, objął moje plecy pochylając mnie do przodu więc nasze nosy się dotykały.
-Troszkę, Cię lubię, wiesz to?-Harry wyszeptał.
-Też Cię troszkę, lubię.-Wyszeptałam.- Ale jesteś naprawdę blisko, więc zaczęło to wyglądać jakbyś miał cztery oczy, co zaczyna mnie przerażać.-Zaśmiał się z mojego wyznania i przeniósł jedną ze swoich rąk z moich pleców na szyję, przyciągając  nasze twarze bliżej siebie. kilka razy cmokał mnie w usta uśmiechając się złośliwie chwilę przed tym jak złączył nasze usta w prostym pocałunku.
-Chcesz po oglądać ze mną 'The Notebook'?- Harry zapytał szeptając tuż przy moich ustach wprawiając mnie w śmiech.
-Bardzo.-Wyszeptałam mu zanim wsunęłam się do niego, tuląc się do jego boku.

_______________________________________________________________________________
Już 19 rozdział. Powoli zbliżamy się do końca gdyż, oryginał ma tylko albo aż 24 rozdziały. Dziękuje za to że czytacie te tłumaczenie. XX

niedziela, 22 września 2013

Rozdział 18

 Przeczytaj notkę na dole.

Uwaga rozdział zawiera treści erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich. Czytając robisz to na własną odpowiedzialność.
 

Perspektywa Lily.
Nasz pocałunek był, namiętny i głodny. Jedna z rąk Harrego spoczywała na mojej tali przysuwając mnie bliżej. A moja ręka umiejscowiona była na jego policzku trzymając nasze usta mocno złączone. Nasze wolne dłonie były splecione pomiędzy nami. Jego ręka chwyciła mnie ciaśniej w pasie przyciągając mnie, tak że znalazłam się na nim. Nie chcąc go zgnieść usiadłam lekko okrakiem na jego biodrach wciąż nie zatrzymując pocałunku. Mogę powiedzieć że był zadowolony z tej pozycji, ponieważ jękną przez pocałunek kiedy nacisnęłam na jego krocze. Mogłam wyczuć rosnącą erekcję przy moim udzie, powodując pulsowanie pomiędzy moimi nogami które, potęgowało się , nagle Harry przerzucił nas tak że teraz to ja byłam pod nim.
Przerwał nasz pocałunek, opierając nasze czoła o siebie, spojrzał w moje oczy,
-Chcę sprawić że, poczujesz się dobrze Lily.- Nie byłam pewna co sugeruje, ale czułam się dobrze niezależnie od znaczenia tych słów, więc tylko skinęłam głową w odpowiedzi.
Pocałował moje usta, później mój policzek, zanim ciągną miękkie pocałunki wzdłuż lini mojej szczęki w dół mojej szyi. Kiedy doszedł do mojego czułego punktu- gdzie moja szyja spotyka się z obojczykiem- jęknęłam a on szybko położył swoją dłoń na moich ustach
-Trzeba zachować spokój, okej?- Zdjął swoją rękę z mojej twarzy- Możesz to zrobić?- Zapytał lekko. A ja jeszcze raz kiwnęłam głową w odpowiedzi.
Harry wrócił do miejsca na mojej szyi, i zaczął ssać je mocniej jakby chciał mnie sprawdzić. Musiałam przygryzać dolną wargę, aby być cicho. -Dobra dziewczynka- Wyszeptał z uśmiechem. Skarciłam go, co spowodowało chichot. Kiedy dalej poruszał się niżej mojego ciała. Podwinął lekko koszulkę Romones i zaczał całować mój brzuch tuż powyżej mojego pępka i całą drogę w dół mojej bielizny, gdzie lizał mnie wzdłuż, linii moich  majtek, i wsunął palce w ich boki.
-Czy ktokolwiek przedtem robił to tobie?- Zapytał jednocześnie ciągnąc moją bieliznę w dół moich nóg i odrzucając ją w bok.
-Tak- Mój oddech uwiązł mi w gardle, kiedy spuścił swoją głowę pomiędzy moje nogi, wsuwając swoje ręce pod moje nogi aby rozszerzyć je dalej od siebie.
-Upewnij się, że będziesz cichutko. To będzie coś lepszego niż to co doświadczałaś.- Ostrzegł z zarozumiałym uśmieszkiem. Przewróciłam moimi oczami, a on się zaśmiał zanim zanurzył się pomiędzy moimi nogami i polizał mnie prosto wzdłuż mojego wnętrza. Na chwile mój oddech się zatrzymał a mój kręgosłup wygiął się w łuk na łóżku z nagłej przyjemności, a ja musiałam gryźć mocno moją wargę aby zatrzymać jęki które chciały uciec z moich ust.
-Jesteś taka morka- Wyszeptał
Harry wirował w kółko języczkiem wokół mojej łachteczki. Zanim lekko ją zassał, gdy moje biodra mimowolnie się podniosły zacisnął palce wokół moich ud, aby mnie przytrzymać. Zaczął poruszać językiem w szybkim tempie przy moim centrum. Rozpalając ogień w moim podbrzuszu- Ahh, cholera.- Jęknęłam kiedy wplątałam moje palce w jego włosy, ciągnąc je lekko jakby z przyjemności ale bardziej intensywnie. Zaczęłam się trząść, i trzeba przyznać miał racje mówiąc że to będzie lepsze niż kiedykolwiek.
-Kurwa.. H-Harry.- Jęknęłam cicho. Harry musiał wziąć to jako pewnego rodzaju zaproszenie ponieważ, wkrótce poczułam jego dwa długie palce w sobie. Kiedy zaczął wchodzić i wychodzić. Moje serce buło znacznie szybciej, a mój oddech stał się płytszy kiedy Harry próbował uwolnić moje ciało od napięcia.
-Jestem tak.... blisko.- Jęknęłam postrzępionym głosem. Poczułam że palce Harrego zwijają się w górę, kiedy nadal wchodził i wychodził, uderzając o mój punkt G cały czas. Przyjemność jaka mnie ogarnęła była nie do opanowania. Pociągnęłam go za włosy, a moje nogi zaczęły się trząść, palce zacisnęły. Harry kontynuował swoje działania, kiedy doprowadził mnie na szczyt, i pozwolił przetrwać mój orgazm, i gdy to już się wydarzyło pociągnęłam go za włosy aby powiedzieć mu żeby przestał.
Harry wlazł na mnie, i pocałował mnie szybko w usta; pozwalając mi na krótko posmakować siebie na nim.
-Więc, Byłem dobry, czy byłem... dobry- Uśmiechnął się bezczelnie.
W... czym?- Zapytałam, roztrzęsionym głosem.
-W daniu Ci większej przyjemności niż ktokolwiek.- Uniósł się nade mną opierając się łokciami po obu stronach mojej głowy, z przyklejonym uśmieszkiem do jego głupiej, pięknej twarzy. Oglądał jak zmagam się z odzyskaniem spokoju.
-Eh, było spoko.- Odzwierciedliłam jego uśmiech, ale zaśmiał się z mojego komentarza, wiedząc że doprowadził mnie do kompletnej euforii.
Opuścił głowę, pocierając swoimi wargami o moje usta. Drażniąc się ze mną. Ale ja nie miałam zamiaru się poddać myślę że zasłużył aby posmakować trochę jego własnego 'lekarstwa'. Więc sięgnęłam ręką między nami pocierając o jego krocze. Na co syknął w odpowiedzi, i mocno zamkną oczy kiedy zaczęłam go muskać dłonią przez materiał jego ciasnych bokserek oraz poruszając moimi palcami w górę i w dół po całej długości. Jego oddech ulatniał się z jego ust w krótkich westchnieniach prosto w moje usta. Co jakiś czas brał głęboki oddech aby się uspokoić. Po kilku minutach, jestem pewna że było trudno mu się oprzeć
-Ahh, pieprzyć to.- Warknął i pocałował mnie mocno.
Napierał swoimi biodrami na mnie. Jedyna rzecz jaka oddzielała nas od naszych najbardziej wrażliwych punktów to jego opinające bokserki. Kładąc moje obie ręce pomiędzy nami zaczepiłam palce o gumkę jego bokserek. Miałam je właśnie pociągnąć w dół gdy rozległo się pukanie do drzwi. Próbowałam zrzucić Harrego ze mnie, ale się nie ruszył
-Są zamknięte- Wyszeptał.- Co tam?- Krzyknął w stronę drzwi, jednocześnie odpoczywając pomiędzy moim nagim ciałem.
-Po prostu zrobiłam spagetti bolognese i zastanawiałam się czy wy byście nie chcieli.- Anne odpowiedziała od drugiej strony drzwi.
Harry spojrzał na mnie z bezczelnym szerokim uśmiechem.- Już jadłem, ale dzięki mamo-Krzykną jeszcze raz.
-A co z Lily?- Anne zapytała.
-A ja bym chciała, dziękuje.- Twarz Harrego troszkę spochmurniała kiedy usłyszał moją odpowiedź, a ja uśmiechnęłam się na jego reakcje.
-Dobrze, jest gotowe, jeśli chcesz.- Anne powiedziała zanim, usłyszałam kroki wskazujące że odeszła.
-Zrzuciłam Harrego z siebie, i wstałam z łóżka, zabierając moją bieliznę z podłogi i zakładając ją na siebie. Zanim chwyciłam moje długie spodnie od piżamy z torby. Odwróciłam, aby zobaczyć rozczarowany wyraz twarzy Harrego, który spowodowałam że zaczęłam się śmiać głośno, pochylając głowę w tył.
-Chciałabym z tobą skończyć, ale rodzaj twojej uwagi to zniszczył-Powiedziałam z zadowoleniem odnosząc się do jego komentarza 'Już jadłem'.
-Oh, no daj spokój! To nie fair.- Prychnął i skrzyżował ręce na piersi jak pięciolatek. Jego zachowanie znowu mnie rozbawiło, kiedy otworzyłam drzwi od jego pokoju i schodziłam po schodach użyłam moich palcy aby przeczesać moje posklejane włosy.
______________________________________________________________

Wybaczcie mi ale pierwszy raz tłumaczyłam rozdział 18+ i wyszło lekko mówiąc do dupy. Ale no trudno. Mam nadzieje że jednak nie jest tak źle. A druga sprawa. Nie wiem co się stało z czytającymi. Wcześniej mogłam liczyć na 11 komentarzy a teraz pod ostatnim rozdziałem było zaledwie 3. Więc proszę aby pod tym rozdziałem dodał komentarz każdy kto czyta tłumaczenie. XX

czwartek, 19 września 2013

Rozdział 17

Perspektywa Harrego ( kontynuacja)


-Co mam powiedzieć mojej mamie?- Zapytałem Lily kiedy pod jechaliśmy pod mój dom. Położyłem rękę na jej udzie, i kreśliłem kółka moim kciukiem; ostatnim razem zauważyłem że to dodaje jej otuchy, więc spróbowałem ponownie.
-Teraz kiedy już wiesz. Czuje się dobrze z oznajmieniu jej prawdy. Nie chce okłamywać twojej Mamy Harry- Powiedziała, kiedy z roztargnieniem patrzyła za okno.
-Cokolwiek chcesz zrobić, nie przeszkadza mi. To twoja decyzja. - Odpowiedziałem pewnie.
-Dziękuję Ci, Czy mógłbyś powiedzieć jej? Najlepiej kiedy nie będzie mnie w pobliżu. Nienawidzę litościwych spojrzeń.- Powiedziała wyciszając głos i gapiąc się w okno.
Jasne.- Potwierdziłem prosto.
Weszliśmy do domu, chwile później Mama wyszła z kuchni przywitać się z nami gdyż usłyszała drzwi.
-Lily, jaka cudowna niespodzianka.- Mama powiedziała kiedy szła do salonu, po kilku krokach zatrzymała się- Boże! Kochanie co Ci się stało?- Zapytałam zanim podeszłą bliżej aby, ujrzeć lepiej Oko Lily. Lily nie odpowiedziała. Pamiętam jak mówiła że, chce abym to ja wyjaśnij, więc kiedy Mama kiedy odwróciła się aby, spojrzeć na mnie. Tylko pokręciłem głową, ukazując jej minę typu ' Nie teraz'
-Może, to oczyścimy?- Mama zaoferowała, i poszła z Lily do kuchni, kierując ją na jedno z siedzeń przy stole. Mama poprosiła mnie abym podał apteczkę z szafki nad lodówką ponieważ, nie mogła jej dosięgnąć. Położyłem to na stole, kiedy Lily odwróciła się na jej krześle, jej lewa strona ciała była oparta o blat więc mama miała lepszy dostęp do jej oczu. Ustałem po prawej stronie Lily a moje lewe ramie oparłem o oparcie krzesełka. Mama stała przed nią i pochyliła się aby, lepiej zbadać cięcie.
-To wygląda, na kilku dniowe. Zostało prawidłowo oczyszczone?- Mama zapytała delikatnie. A Lily tylko pokręciła głową w odpowiedzi. Mama nie powiedziała nic więcej kiedy wzięła troszkę waty i małej żółtej śmierdzącej cieczy w szklanej buteleczce.
-Może troszkę szczypać okej?-  Mama tylko ostrzegła Lily. Dziewczyna w odpowiedzi tylko kiwnęła głową.  Mama przyłożyła wacik do rany, a Lily syknęła. Bezmyślnie złapałem jej prawą rękę i ścisnąłem mocną z moją. Myślę że mama zauważyła ponieważ, kąciki jej ust lekko podniosły się, zanim wróciły do normalności. Moja Mama dalej pocierała ranę, a Lily zaciskała nasze splecione dłonie za każdym razem. Po jakieś minucie wyrzuciła wacik i rozsmarowała maść lekko po całej ranie.
-Jesteś dzielna kochanie.- Mama wtrąciła z uśmiechem.
-Dziękuje Ci Anne- Wyszeptała Lily.
-Kochanie, może pójdziesz do mojego pokoju i poczekasz tam na mnie. Będę za minutkę.- Oznajmiłem Lily. Ona się uśmiechnęła i wyszła z Kuchni.
-Wyjaśniłem wszystko mamie, a ona powiedziała że Lily może zostać u nas tak długo jak będzie chciała, ponieważ Mamie też nie podoba się pomysł o powrocie Lily do domu. Wstałem ze stołu na którym siedziałem z Mamą i zacząłem udawać się do wyjścia, ale zatrzymałem się kiedy zdałem sobie sprawę że zapomniałem o jeden ostatniej rzeczy.
-Mamo, Lily zostanie w moim pokoju ze mną- Oznajmiłem.
-Ja tak nie uważam. I nie podoba mi się pomysł że wasza dwójka będzie się obściskiwać pod moim dachem.- Odpowiedziała przez śmiech. Mogę powiedzieć że czuła się niewygodnie z tym tematem.
-Mamo, nie jest tak że my z Lily, My nigdy się nie ''kochaliśmy''. Otworzyłem cudzysłów w powietrzu na ostatnie słowo. Ucichłem na chwilkę zanim dodałem- jeszcze- Uśmiechnąłem się.
-Harry!- Mam skarciła mnie. A ja się zaśmiałem. Zawsze byłem otwarty jeśli chodzi o Seks czy nagość ale mama ciągle była zakłopotane przez moje bezczelne zagrywki.
-Mamo, ona nie chce spać sama. Boi się, nie będziemy nic robić. Obiecuje- Ukazałem jej najlepiej jak u miałem moją minę szczeniaczka.
-Dobrze. Ale...- Zatrzymała na chwilę a ja uśmiechnąłem się wiedząc co będzie dalej- Jeśli jednak zdecydujecie się na ''pieszczoty''. Przedrzeźniała mnie. - Bądźcie ostrożni- jej twarz wykrzywiła się lekko na fakt że to ona daje mi porady seksualne.
-Jeszcze razem się zaśmiałem zanim odwróciłem się i wyszedłem z pokoju, krzyknąłem zza moich ramion- Zawsze jestem!- Przez co zarobiłem na Jęk niezadowolenia ze strony Mamy.
Kiedy wróciłem do pokoju Lily siedziała na środku mojego łóżka z kolanami przyciągniętymi do piersi, szczelnie owiniętymi przez jej ręce. Zdjąłem moje buty i położyłem je obok jej przy drzwiach. Zamknąłem drzwi za sobą zanim klęknąłem przed nią na łóżku.
-Wiem że jest wcześniej, ale może chcesz się przebrać w piżamę i skoczyć do łóżka?- Zapytałem jej, zatrzymując się na krótko zanim zacząłem kontynuować- Mogę sobie wyobrazić jaka jesteś zmęczona.
-Nie jestem zmęczona, ale nie mam nic przeciwko aby poleżeć z tobą- Odpowiedziała z uśmiechem.
-Zabrałaś piżamę?- Wstałem z łóżka i udałem się do jej torby przy drzwiach.
-Tak, ale chciałabym spać w twojej koszulce jeszcze raz. Jeśli to Ci nie przeszkadza. - Spojrzała w dół najwyraźniej zażenowana ze swojej prośby
-Dla mnie spoko. Wyglądasz niesamowicie seksownie w mojej koszulce- Powiedziałem starają rozjaśnić troszkę jej minę. To musiało zadziałać gdyż, usłyszałem jej chichot.
Zacząłem przekopywać moje szuflady szukając koszulki Ramones w której Lily była ostatnim razem. Zdecydowałem się także, że nie dam jej bokserek, w nadziei że będzie chciała spać bez nich. Rzuciłem jej koszulkę kiedy schodziła z mojego łóżka. Nie była nieśmiała jeśli chodzi o rozebranie się przy mnie. Moje oczy lustrowały jej ciało kiedy zdejmowała bluzę przez głowę odsłaniając czarny koronkowy biustonosz; nie patrzyła w moją stronę, ale wiem iż, wiedziała że patrze. Założyła moją koszulkę zanim zdjęła swoje jensy które spadły po jej gładkich, zgrabnych nóżkach, kiedy jej jensy były już zdjęte podciągnęła koszulę do dołu tak  że dosięgała jej od połowy uda.
-Podobało Ci się 'show'- Zapytała Lily z uśmiechem  kiwnąwszy na wypukłość z przodu moich spodni.
Zdecydowałem się nie pękać więc przykleiłem uśmiech na twarzy zanim odpowiedziałem
-Ta, Jesteś dobra.
Zachichotała, kiedy wskoczyła do łóżka wślizgując się pod kołdrę. Wpatrywałem się w nią, a kiedy podniosła wzrok kiwnęła do mnie.
-Co?- Zapytałem.
-Teraz ty pokarz na co cię stać.-Rozkazała z uśmieszkiem, ona potrafi być czasami bezczelna. A ja byłem zadowolony że jej nastrój się poprawił, więc zdecydowałem dać jej to o co prosi. Rozwiązałem powoli krawat, i ściągnąłem go z mojej szyi, pozwalając aby opadł na opadł na podłogę, następnie wziąłem się za guziki z mojej koszuli szkolnej i rozpiąłem jeden po drugim. Później powoli ściągnąłem materiał z moich ramion. Cały czas patrzyłem w jej oczy, potem rozpiąłem i zdjąłem spodnie dołączając je do reszty mundurka. Zdecydowałem się zostawić moje bokserki, ponieważ nie chcę żeby czuła się nie komfortowo; choć widziała mnie już nago wcześnie, ale było troszkę inaczej ponieważ byłem twardy.
Podszedłem do łóżka i wdrapałem się obok niej, kiedy kiedy spojrzałem na nią mogłem zobaczyć jej płonące policzki. Podniosłem rękę do jej twarzy i kciukiem zacząłem gładzić jej policzek.
-Zadowolona z pokazu?- Zapytałam z uśmiechem.
-Tak. -Pisnęła.
Potraktowałem to jako zachętę więc złączyłem nasze usta.

___________________________________________________________________
Rozdział o dziwo w czwartek, ale zostałam w domu dlatego że mam 'mała' chrypę a jutro mam występ ze szkoły będę śpiewać "We Are The World'' na dniu pokoju. U was też robili coś takiego? Ale koniec gadaniny. Mam nadzieje że rozdział się podoba. xx

sobota, 14 września 2013

Rozdział 16

Perspektywa Harrego

W poniedziałek rano czekałem na Lily przy jej szafce kilka minut po pierwszym dzwonki, miałem nadzieje że złapię ją na mały pocałunek przed lekcją, ale się nie pojawiła. Usiadłem na naszych normalnych siedzeniach na historii, ale nie przyszła. Więc napisałem do niej pytając gdzie jest, ale nie usłyszałem odpowiedzi. Pan Turner był i rozważałem zapytanie się jego ale nie chciałem wprowadzać Lily w kłopoty, jeśli dowiedział się że Lily powiedziała mi o jego romansie. Próbowałem dodzwonić się do niej kilka razy po opuszczeniu klasy ale, jej telefon musiał być wyłączony bo włączała się poczta głosowa.
Tydzień miną tak samo. Lily ani razu nie pojawiła się na muzyce ani historii. Ani nie widziałem jej na lanch'u więc, sądziłem że to po prostu wagary, ale dalej nie odpowiedziała na żaden z moich sms'ów ani telefonów i to mnie denerwowało bo myślałem o wszystkim co mogło jej się stać. Więc wiele obrazów przebiegało w mojej głowie, została ranna? zamknięta? a może nie żyje? Okej, może to trochę skrajne ale po prostu się martie.. Każdego popołudnia  podjeżdżałem pod jej dom z nadzieją że choć na nią spojrzę ale nigdy tak się nie stało. Każdego popołudnia chciałem zostać w parku na kilka godzin z nadzieją że się zjawi ale nigdy tak nie było. Było piątkowe popołudnie i oficjalnie zwariowałem nie mogłem już wytrzymać dłużej wszystko było możliwości mogły się zdarzyć czułem jak moja głowa miałaby zaraz eksplodować.
Nie byłem pewny jak to się dzieje ale wykorzystałem moją szanse. Zaparkowałem po drugiej stronie ulicy domu Lily, przeszedł przed krótką drogę i zapukałem do drzwi. Po 5 minutach zapukałem jeszcze raz i wkrótce drzwi się otworzyły ukazując ładną kobietę w średnim wieku.
-Mogę Ci w czymś pomóc? - Zapytała, dość nie grzecznie.
-Tak, zastanawiałem się czy Lily jest w domu?- Zacząłem.
-Nie, przepraszam ale nikt o takim imieniu tu nie mieszka- Odpowiedziała kiedy zamykała drzwi tuż przed moim nosem ale ułożyłem rękę na drzwiach i ją zatrzymałem.
-Tak, mieszka, wiem że tak jest. Co jej zrobiłaś? - Wszystkie śmieszne pomysły które się ujawniały teraz wydawały się uzasadnione.
-Kto jest w drzwiach?- Usłyszałem głos Pana Turnera pytającego zanim lekko uchylił drzwi układając ochronnie rękę na talii tej kobiety, ale teraz zakładam że to była matka Lily.
-Harry co ty tutaj robisz? Zapytał mnie.
-Szukam Lily.-  Sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem telefon, bawiąc się nim krótko.- Chcesz żebym zadzwonił na policję? Zrobię to. Wiem że ją krzywdzicie widziałem siniaka.- Zagroziłem jej matce.
-Nie było niczego takiego- Jej matka zakpiła.
-Harry musisz już z tond iść.- Dodał Mr. Turner.
-Jeśli pójdę, udam się prosto na policję powiem im że ukrywasz swoją córkę.- Zwróciłem się do jej matki- A ty jej na to pozwalasz.- Wskazałem na niego.
-Nikt Ci w to nie uwierzy. Jestem szanowanym nauczycielem a Camille wysokiej klasy biznes woman. Kto uwierzy takiemu punk'owi jak ty, a kto nam? - Turner twierdził.
-Pokarze je.- Usłyszałem głos Lily w tle.
-Nie kochanie, proszę. Powiedziałam Ci nie chciałam Cię skrzywdzić- Jej mama błagała.
-Tak, zrobiłaś to. To nie jest pierwszy raz kiedy mnie uderzyłaś. Lily ponownie wrzasnęła. Ale nadal jej nie widziałem.
-Camille, nie ma sensu się kłócić. Policja nie uwierzy Harremu więc nie masz się o co martwić. To był wypadek. Nie chciałaś jej uderzyć. - Pan Turner próbował pocieszyć Camille.
-Nie uwierzą mi, ale uwierzą wam- Uśmiechnąłem się ironicznie.
-Co ty gadasz? Nie powiemy im co się stało, ty też tego nie zrobisz. To był wypadek!- Camille krzyknęła.
Bawiłem się telefonem przez kilka sekund przed tym jak ich głos zacząć grać przez telefon. Ich oczy były otwarte kiedy usłyszeli ponownie całą rozmowę. Kiedy to się skończyło. po słowie 'wypadek'- Odezwałem się - Oto oferta. - Zatrzymałem- Już nigdy nie położycie swojej ręki na Lily. Jeśli to zrobicie pokarze to policji.- Stali z szeroko otwartymi oczami, a buzie mieli otwartą szeroko. - Rozumiecie?- Zapytałem surowo.
Oboje skinęli tylko głową, wciąć zbyt z szkowani aby coś powiedzieć.

-Dobrze a teraz pozwolicie mi  zobaczyć Lily, to też dotyczy się mojej propozycji.- Stali wpatrując się we mnie przez moment zanim stanęli z boku. Lily biegła przez szparę, i wskoczyła prosto na mnie, ściskając mocno moją szyję. Jej nogi nie dotykały podłogi. Przez jej ramie widziałem dwie osoby znikają w domu.
-Dziękuje Ci, Tak bardzo Ci dziękuje. - Wyszeptała. Mogę powiedzieć że płakała. Postawiłem jej nogi z powrotem na podłodze trzymając ją na wysokości ramion. Moim planem było zapytać się dlaczego nie było jej w szkole. Ale teraz nie potrzebuje żadnego wyjaśnienia; jej oko było żółto-fioletowe i był też guz na jej brwi i cięcia na niej.
-Kiedy Ci to zrobiła?- Zapytałem delikatnie, ale już znałem odpowiedź.
-Po tym jak podwiozłeś mnie do domu- Spojrzała w dół potwierdzając moje zdanie.
-Dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś? Tak jak Ci powiedziałem?- Uniosłem lekko jej twarz aby na mnie spojrzałą trzymałem ją lekko pomiędzy moimi rękoma, pocierając kciukami pod jej oczami aby otrzeć łzy, które powoli spadały.
-Zabrali mi telefon- Wychlipiała- I powiedzieli że nie mogę wyjść z domu bo inni nie mogą zobaczyć mnie w takim wstanie. Jej głos był cichy i zraniony. - Mama została ze mną w domu cały tydzień, sprawdzała mnie co kilka minut- Powiedziała zanim wzięła głęboki oddech.
-Tak bardzo chciałam się z tobą zobaczyć ale nie mogłam się wydostać.- Przyciągnęłam ją mocno do siebie w mocnym uścisku. - Nie chcę to zostać Harry- Wymamrotała w moim ramieniu.
-Nie musisz kochanie. Zabierz jakieś swoje rzeczy i możesz zostać u mnie na trochę, dobrze?- Zaoferowałem.
-Jesteś pewny, że twoja mama nie będzie miała nic przeciwko ?- Zapytała, ciągle mówiąc do mojej bluzki.
-Jasne, Moja mama Cię kocha! Pytała mnie kiedy następnym razem Cię zobaczy?- Uśmiechnęłem się, starając trochę rozjaśnić jej twarz.
Uśmiechnęła się- Dobrze, więc chcę zostać z tobą.
-Weszliśmy do środka, prosto schodami do jej pokoju. Lily spakowała małą torbę rzeczy których potrzebuje. Kiedy wychodziliśmy jej mama zapytała się gdzie idzie. Powiedziałem jej że zostanie w mojej rodzinie na kilka dni, a jeśli oni będą chcieli się z nią skontaktować pokaże policji nagranie. To udowodniło że była to bardzo dobra forma szantażu, bo pozwolili jej odejść bez słowa.

poniedziałek, 9 września 2013

Info.

Nowy rozdział pojawi się w piątek ewentualnie w sobotę/ niedzielę. Dlatego że zaczął się nowy rok szkolny i mam natłok spraw na głowie. Wiem że miał być w poprzedni weekend ale nie, wyrobiłam się dlatego że miałam do odegrania 'sztukę' i nie miałam kiedy. Przepraszam was.