Perspektywa Harrego
W poniedziałek rano czekałem na Lily przy jej szafce kilka minut po pierwszym dzwonki, miałem nadzieje że złapię ją na mały pocałunek przed lekcją, ale się nie pojawiła. Usiadłem na naszych normalnych siedzeniach na historii, ale nie przyszła. Więc napisałem do niej pytając gdzie jest, ale nie usłyszałem odpowiedzi. Pan Turner był i rozważałem zapytanie się jego ale nie chciałem wprowadzać Lily w kłopoty, jeśli dowiedział się że Lily powiedziała mi o jego romansie. Próbowałem dodzwonić się do niej kilka razy po opuszczeniu klasy ale, jej telefon musiał być wyłączony bo włączała się poczta głosowa.
Tydzień miną tak samo. Lily ani razu nie pojawiła się na muzyce ani historii. Ani nie widziałem jej na lanch'u więc, sądziłem że to po prostu wagary, ale dalej nie odpowiedziała na żaden z moich sms'ów ani telefonów i to mnie denerwowało bo myślałem o wszystkim co mogło jej się stać. Więc wiele obrazów przebiegało w mojej głowie, została ranna? zamknięta? a może nie żyje? Okej, może to trochę skrajne ale po prostu się martie.. Każdego popołudnia podjeżdżałem pod jej dom z nadzieją że choć na nią spojrzę ale nigdy tak się nie stało. Każdego popołudnia chciałem zostać w parku na kilka godzin z nadzieją że się zjawi ale nigdy tak nie było. Było piątkowe popołudnie i oficjalnie zwariowałem nie mogłem już wytrzymać dłużej wszystko było możliwości mogły się zdarzyć czułem jak moja głowa miałaby zaraz eksplodować.
Nie byłem pewny jak to się dzieje ale wykorzystałem moją szanse. Zaparkowałem po drugiej stronie ulicy domu Lily, przeszedł przed krótką drogę i zapukałem do drzwi. Po 5 minutach zapukałem jeszcze raz i wkrótce drzwi się otworzyły ukazując ładną kobietę w średnim wieku.
-Mogę Ci w czymś pomóc? - Zapytała, dość nie grzecznie.
-Tak, zastanawiałem się czy Lily jest w domu?- Zacząłem.
-Nie, przepraszam ale nikt o takim imieniu tu nie mieszka- Odpowiedziała kiedy zamykała drzwi tuż przed moim nosem ale ułożyłem rękę na drzwiach i ją zatrzymałem.
-Tak, mieszka, wiem że tak jest. Co jej zrobiłaś? - Wszystkie śmieszne pomysły które się ujawniały teraz wydawały się uzasadnione.
-Kto jest w drzwiach?- Usłyszałem głos Pana Turnera pytającego zanim lekko uchylił drzwi układając ochronnie rękę na talii tej kobiety, ale teraz zakładam że to była matka Lily.
-Harry co ty tutaj robisz? Zapytał mnie.
-Szukam Lily.- Sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem telefon, bawiąc się nim krótko.- Chcesz żebym zadzwonił na policję? Zrobię to. Wiem że ją krzywdzicie widziałem siniaka.- Zagroziłem jej matce.
-Nie było niczego takiego- Jej matka zakpiła.
-Harry musisz już z tond iść.- Dodał Mr. Turner.
-Jeśli pójdę, udam się prosto na policję powiem im że ukrywasz swoją córkę.- Zwróciłem się do jej matki- A ty jej na to pozwalasz.- Wskazałem na niego.
-Nikt Ci w to nie uwierzy. Jestem szanowanym nauczycielem a Camille wysokiej klasy biznes woman. Kto uwierzy takiemu punk'owi jak ty, a kto nam? - Turner twierdził.
-Pokarze je.- Usłyszałem głos Lily w tle.
-Nie kochanie, proszę. Powiedziałam Ci nie chciałam Cię skrzywdzić- Jej mama błagała.
-Tak, zrobiłaś to. To nie jest pierwszy raz kiedy mnie uderzyłaś. Lily ponownie wrzasnęła. Ale nadal jej nie widziałem.
-Camille, nie ma sensu się kłócić. Policja nie uwierzy Harremu więc nie masz się o co martwić. To był wypadek. Nie chciałaś jej uderzyć. - Pan Turner próbował pocieszyć Camille.
-Nie uwierzą mi, ale uwierzą wam- Uśmiechnąłem się ironicznie.
-Co ty gadasz? Nie powiemy im co się stało, ty też tego nie zrobisz. To był wypadek!- Camille krzyknęła.
Bawiłem się telefonem przez kilka sekund przed tym jak ich głos zacząć grać przez telefon. Ich oczy były otwarte kiedy usłyszeli ponownie całą rozmowę. Kiedy to się skończyło. po słowie 'wypadek'- Odezwałem się - Oto oferta. - Zatrzymałem- Już nigdy nie położycie swojej ręki na Lily. Jeśli to zrobicie pokarze to policji.- Stali z szeroko otwartymi oczami, a buzie mieli otwartą szeroko. - Rozumiecie?- Zapytałem surowo.
Oboje skinęli tylko głową, wciąć zbyt z szkowani aby coś powiedzieć.
-Dobrze a teraz pozwolicie mi zobaczyć Lily, to też dotyczy się mojej propozycji.- Stali wpatrując się we mnie przez moment zanim stanęli z boku. Lily biegła przez szparę, i wskoczyła prosto na mnie, ściskając mocno moją szyję. Jej nogi nie dotykały podłogi. Przez jej ramie widziałem dwie osoby znikają w domu.
-Dziękuje Ci, Tak bardzo Ci dziękuje. - Wyszeptała. Mogę powiedzieć że płakała. Postawiłem jej nogi z powrotem na podłodze trzymając ją na wysokości ramion. Moim planem było zapytać się dlaczego nie było jej w szkole. Ale teraz nie potrzebuje żadnego wyjaśnienia; jej oko było żółto-fioletowe i był też guz na jej brwi i cięcia na niej.
-Kiedy Ci to zrobiła?- Zapytałem delikatnie, ale już znałem odpowiedź.
-Po tym jak podwiozłeś mnie do domu- Spojrzała w dół potwierdzając moje zdanie.
-Dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś? Tak jak Ci powiedziałem?- Uniosłem lekko jej twarz aby na mnie spojrzałą trzymałem ją lekko pomiędzy moimi rękoma, pocierając kciukami pod jej oczami aby otrzeć łzy, które powoli spadały.
-Zabrali mi telefon- Wychlipiała- I powiedzieli że nie mogę wyjść z domu bo inni nie mogą zobaczyć mnie w takim wstanie. Jej głos był cichy i zraniony. - Mama została ze mną w domu cały tydzień, sprawdzała mnie co kilka minut- Powiedziała zanim wzięła głęboki oddech.
-Tak bardzo chciałam się z tobą zobaczyć ale nie mogłam się wydostać.- Przyciągnęłam ją mocno do siebie w mocnym uścisku. - Nie chcę to zostać Harry- Wymamrotała w moim ramieniu.
-Nie musisz kochanie. Zabierz jakieś swoje rzeczy i możesz zostać u mnie na trochę, dobrze?- Zaoferowałem.
-Jesteś pewny, że twoja mama nie będzie miała nic przeciwko ?- Zapytała, ciągle mówiąc do mojej bluzki.
-Jasne, Moja mama Cię kocha! Pytała mnie kiedy następnym razem Cię zobaczy?- Uśmiechnęłem się, starając trochę rozjaśnić jej twarz.
Uśmiechnęła się- Dobrze, więc chcę zostać z tobą.
-Weszliśmy do środka, prosto schodami do jej pokoju. Lily spakowała małą torbę rzeczy których potrzebuje. Kiedy wychodziliśmy jej mama zapytała się gdzie idzie. Powiedziałem jej że zostanie w mojej rodzinie na kilka dni, a jeśli oni będą chcieli się z nią skontaktować pokaże policji nagranie. To udowodniło że była to bardzo dobra forma szantażu, bo pozwolili jej odejść bez słowa.
cudo *.*
OdpowiedzUsuńKocham to tłumaczenie ;)))
OdpowiedzUsuńKocham to kiedy możemy sie spodziewać następnego rozdziału?
OdpowiedzUsuńPostaram się w tygodniu, ale nie jestem pewna. Szkoła, kartkówki itp. nie wiem czy znajdę czas ale najpóźniej w weekend. XX
UsuńSuper czekam na next :D
OdpowiedzUsuńGenialny . Nie moge doczekać sie nastepnego . Harry dobrze zrobil, fajny pomysl z tym nagraniem . :) A matka Lily to idiotka . !
OdpowiedzUsuńSuper! Jak najszybciej - next! ;)
OdpowiedzUsuńBoże Święty, to jest absolutnie boskie! Nie wiem jakim cudem udało mi się tu trafić dopiero teraz ale pytam : kiedy next ??????
OdpowiedzUsuńPrzy okazji wbijaj do mnie! Możliwe że też ci się spodoba! Zostaw po sobie kom ;*
http://bloody-destiny-fanfiction.blogspot.com/