środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 14

-Co my tu robimy? - Zapytała Lily kiedy zatrzymałem się w parku w którym byliśmy ostatniej nocy.
-Pomyślałem że jeśli nie chciałaś wrócić do domu wczoraj, więc pewnie nie chcesz wrócić tam teraz..- Ucichłem nie, nie byłem pewny jak zareaguje.

-Dziękuje Harry- Wyszeptała kiedy otworzyła drzwi i wyszła z mojego samochodu. Obserwowałem ją przez moment kiedy wchodziła na karuzele na placu zabaw i położyła się na niej z głową w środku a z nogami na bokach, wkrótce dołączyłem do niej położyłem się po przeciwnej stronie więc moja głowa byłą obok jej. Trwaliśmy w ciszy przez jakieś 5 minut kiedy powoli ruszyłem nogą więc zaczęliśmy się obracać.


-Mogę Cię o coś zapytać? - Zapytała Lily przerywając ciszę.
-Dawaj- Powiedziałem.
-o co  chodzi z tym całym twardzielem, chcesz nim być? - Mogę powiedzieć że się uśmiechnęła.

-Zaśmiałem się głośno z jej pytania-Nie wiem o czym ty w ogóle mówisz- Odpowiedziałem z uśmiechem.
-Oh, zamknij się. Dokładnie wiesz o czym mówię-
-Dobrze, to naprawdę nie jest tak że ja 'chciałbym być'. Chyba taki jestem.-Wzruszyłem ramionami.
-Taa, Jesteś tak pewny siebie, a jednocześnie zachowujesz dystans do siebie. Masz te całe myślenie złego chłopca, tatuaże czy piercing. To chyba coś więcej dla Ciebie niż 'To tylko ja'-Odpowiedziała

-Nie wiem. - Zacząłem i z jakiegoś nie wiadomego powodu chciałem wyjaśnić jej dalej.-Kiedy moi rodzice się rozwiedli, byłem po prostu strasznie zły, i  chciałem ich wkurwić. Wiedziałem że oboje nienawidzą tatuaży czy piercing'u. I tak się zaczęło.Myślę że wtedy zacząłem przyciągać nowych ludzi, zostałem wciągnięty w palenie,picie i branie. Chcieliśmy dojść wysoko, chodzić na koncercie, miałem obsesje na punkcie muzyki. Dołączyłem do kapeli która nazywała się 'White Eskimo' jako wokalista. To było świetne, taka ucieczka od tego całego gówna w domu, ale mój ojciec przeprowadził się do Ameryki. Poszedłem trochę za daleko- Zamarłem nie rozumiałem dlaczego powiedziałem Lily tak dużo.
-Co to znaczy że poszedłeś za daleko?-Zapytała zdenerwowana.
-Umm... Zacząłem brać udział w bójkach, kraść i handlować narkotykami. To wszystko po prostu wymknęło się spod kontroli. Każdej nocy wracałem do domu stanie-Obite kostki od bójki lub z jakąkolwiek dziewczyną którą zabrałem z klubu. Mama po prostu już nie mogła tego znieść.- Wyszeptałem, nie byłem pewny jak zareaguje na moją odpowiedź.
-To powód dla którego przeprowadziłeś się tutaj?- Zapytała.
-Nie, umm... Zostałem przyłapany na kradzieży i Mama zdecydowała że ma dość i potrzebuje 'nowego startu'.- Wyznałem jej.
-I co ? Myślisz że to posunięcie, coś zmieniło?- Zapytała kiedy przewróciła się na brzuch, a jej twarz unosiła się nad moją jak przy pozycji ''pocałunku spiderman'a''
Przyłapałem siebie na patrzeniu na jej usta zanim odpowiedziałem.- Um, Tak myślę że tak. To znaczy, wyszedłem razem z nimi i było naprawdę fajnie, są tacy wyluzowani. Nie brałem udziału w żadnych bójkach już długo... ani niczego nie ukradłem...czy nie

-Nie wiem, to po prostu śmieszne, że nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo się zmieniłeś. Jest coś jeszcze o czym zapomiałeś ?
-Pomyślałem przez moment, plułem sobie w brodę* z tego jak kiepsko to brzmiało.- Tak, To ty.- Ucichłem wpatrując się w jej oczy.
Podniosła swoją rękę i odgarnęła spadający na moje czoło lok, lekko obracając go wokół jej palca . Spojrzałem na nią jeszcze raz, i dostrzegłem że spogląda na moje usta. A ja nie mogąc się powstrzymać zrobiłem to samo. Zostaliśmy w tej samej pozycji na moment kiedy podniosłem rękę i ułożyłem ją na jej karku przyciągając lekko do przodu. Dokładnie ruszaliśmy się jak w zwolnionym tempie. Przysunęła się jej usta spotkały się z moimi i zatopiliśmy się w powolnym namiętnym pocałunku.
Po dość długim momencie rozdzieliliśmy się
-I co, teraz powiesz mi kto Ci to zrobił?-Zapytałem podczas gdy lekko wodziłem palcem po siniaku pod jej okiem.  Nic nie powiedziała tylko natychmiast usiadła i uciekła- LILY POCZEKAJ!- Nie potrzeba było dużo czasu abym ją złapał. Kiedy to zrobiłem złapałem jej za nadgarstek i odwróciłem.

-Puść mnie!- Wykrzyknęła

-Nie odpuszczałem. - Nie, Lily! To nie w porządku. Powiedziałem ci wszystko o czym powinnaś o mnie wiedzieć a ty tak po prostu znowu uciekłaś! Przestań ode mnie uciekać !

-Nie mogę ! - Znowu krzyknęła kiedy z jej oczy zaczęły wypływać łzy.
Zignorowałem to co powiedziała- Czy to Pan Turner? Czy to to on Ci to zrobił?-Wygadałem się.
-Co ty o nim wiesz?- Zapytała, jej głos był cichy i pełen obawy.  Rozluźniłem uścisk na jej nadgarstku ale nie go nie puściłem.
-Słyszałem jak rozmawiałaś z nim pod drzewem blisko parkingu, ale nie mówiłem nic bo, miałem nadzieje że sama mi opowiesz. Ale teraz zobaczyłem że tego nie zrobisz. - Zakończyłem cicho.
-To nie on to zrobił- To wszystko co powiedziała.
-Więc, kto?- Nie dałem za wygraną.
-Nie mogę, przepraszam, naprawdę nie mogę. Nie potrafię zaufać nikomu więcej.-Odpowiedziała szybko.
Puściłem jej dłoń i chwyciłem jej twarz w dłonie- Jakie masz powody, że nie ufasz także mi ?- Zapytałem cicho, patrząc w jej oczy.
-Żadnych-Wyszeptała.
Więc, na miłość boską Lily wpuść mnie do siebie! - Zażądałem i złączyłem nasze usta razem.

Ten pocałunek był zupełnie inny od pozostałych. Nie był namiętny czy gorący. Ten pocałunek był zdesperowany. Podobnie jak my potrzebujemy  siebie nawzajem. Tak jakby w końcu znaleźliśmy TO czego szukaliśmy.



*Żałować czegoś.
________________________________________________________
Mam nadzieje że jesteś zadowoleni. Chciałabym żeby pod tym rozdziałem zostawił komentarz każdy kto czyta tłumaczenie :)

10 komentarzy: