sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 12

 Z perspektywy Harryego
-Hej kochanie. -Powiedziałem, jakbym kompletnie zapomniał, że porzuciła mnie wczoraj. Ona nic nie odpowiedziała, zacząłem myśleć, że może to nie ona, więc udałem się na drugą stronę, więc może uzyskam dobry widok na jej twarzy. Gdy zobaczyłem jej niebieskie oczy, lekko błyszczący, od łez. Ona nadal nie spojrzał na mnie. Pochyliłem się przed nią i położyłem dłoń na jej kolanie.
-Lily? .. Wszystko w porządku? -Wyszeptałem, bez uświadomienia sobie, jak cicho, był mój głos.
-Umm ... tak ... wszystko jest w porządku. Musze już iść. -Powiedziała szybko. Wstała i zaczęła iść w kierunku domu.
-Lily! Poczekaj! -Pobiegłem za nią, -Czekaj chwilkę! -Zatrzymała żyje w pół kroku, ale nie odwróciła się twarzą do mnie, więc byłem za nią, myśląc, że może to być łatwiej jej mówić do mnie,
-Czy wszystko w porządku? Co Ci się stało w oko? -Zapytałem kiedy postanowiła się do mnie odwrócić.
-Tak .. umm wszystko jest w porządku. -Ona odpowiedziała, ale nie ruszyła się.
-Lily ja wiem, że to nieprawda. -Podszedłem do niej bliżej  
-Kto ci to zrobił? Nie odpowiedziała, tylko rozpłakała się, więc wyciągnąłem ręce i zamknąłem ją w mocnym uścisku. Ona nie odwzajemnia uścisku na początku, ale po kilku chwilach poczułem jej owijające się ramiona wokół mojej talii i wkrótce ścisneła mnie tak mocno, że to tak, jakby bała się mnie puścić. Byliśmy tak przez kilka minut, aż jej gwałtowne łkanie opadły, a ona rozwiązała uścisk. Zrobiłem to samo, ale trzymałem ręce na jej ramionach i pochyliłem się lekko, więc mogłem spojrzeć jej w oczy, chociaż próbowała odwrócić wzrok.  
-Czy chcesz iść do domu ? -Zapytałem.
-Nie chcę wracać do domu. -Wyszeptała, niemal zbyt cicho dla mnie, żebym usłyszał.
-Chodź. -Powiedziałem i ruszyłem. Wiedziałem, że nie szła za mną na początku, ale po chwili usłyszałem trawę "Chodź." I powiedział i ruszył. Wiedziałem, że nie było po mnie na początku, ale po chwili usłyszałem kroki za mną. Szliśmy w milczeniu przez około 10 minut, aż dotarliśmy do moich drzwi, otworzyłam je szybko i wszedł do środka, aby zobaczyć czy mama siedzi przed telewizorem.

Z perspektywy Lily
Mama Harry'ego siedział przed telewizorem, ale musiała usłyszeć otwierające się drzwi, bo powiedziała:
-Oh Harry jesteś już w domu. -Ona nie odwróciła się jednak, jeszcze nie wie, że tutaj jestem, ale jak wstała i wyłączyła telewizor, Harry przedstawił mnie.   
-Mamo to jest Lily, nie może dostać się do domu i potrzebuje noclegu. -Kłamał, jeszcze teraz nie chciałam mu powiedzieć, dlaczego nie chcę iść do domu.
-O tak, oczywiście, może zatrzymać się w pokoju Gemmy, ona poszła spotkać się z przyjaciółmi dziś wieczorem i jestem pewna, że nie będzie miała nic przeciwko. -Mówiła, natomiast wyciągając rękę do mnie.
 Spojrzała na Harry'ego, i gdyby mógł czytać w moich myślach, natychmiast odpowiedział:
-Gemma to moja siostra.
Jego mama puściła moją rękę i wróciła do rzeczywistości.
-Jak mnie Harry przedstawił wcześniej, nazywam się Lily.
-Gdzie są twoi rodzice? -Zapytała.
- Harry poruszył się niezgrabnie obok mnie więc pomyślałam,że ucieknie z moją wymówką.
-Oh mieli wyjechać na spotkanie biznesowe na kilka dni, ale wrócą jutro rano. -Powiedziałam z przekonaniem.
-Och, dobrze, dobrze, że nie ma problemu, jesteś mile widziana w każdej chwili u nas w domu. Harry pokaż droge Lily do pokoju Gemmy proszę? -Anne zasugerowała.
-Jeszcze raz dziękuję Anne, naprawdę to doceniam. -Mówiła po czym poszłam za Harrym po schodach, gdzie dał mi krótkie zwiedzanie.
-To jest łazienka, to jest mój pokój, to jest pokój mamy i to jest pokój Gemmy. Usiądź a ja przyniose ci ciuchy do spania. -Powiedział przed wyjściem. Chwilę później wrócił z koszulką Ramones i jakiś spodenkach.
-Możesz spać w tym. -Powiedział natomiast przekazał ciuchy mi do ręki.
-Dziękuję Harry, to wiele znaczy ... zwłaszcza po tym, co zrobiłam wczoraj. -Opóściłam głowę, zawstydzona, że po prostu wyszłam po tym pocałunku.
-To nic wielkiego. -Wzruszył ramionami.  
- Miłej nocy. -Zamknął za sobą drzwi. To znaczyło dla mnie tak wiele, jak mógł być tak opiekuńczy - jak był w parku - ale potem wraca z powrotem nasz pocałunek, jakby to nic nie znaczyło, i szczerze mówiąc, to było wszystko, co miałam na myśli.
Leżałam i myślałam, że mijają mi wieki, ale gdy sprawdziłam budzik to mineło dopiero około 45 minut. Byłam smutna, przerażona i samotna i Harry był jedyną osobą, która wydaje się być w stanie mnie uspokoić, więc zsunęłam się z łóżka i zaczełam iść do jego pokoju. Kiedy stałem przed jego drzwiami moje serce zaczęło bić dwa razy szybciej niż normalnie, więc wziełam głęboki oddech przed przekręceniem klamki.
-Harry? -Wyszeptałam.
-Tak, kochanie? -Odpowiedział sennie jednocześnie obracając się twarzą do mnie.
Wziełam głęboki oddech i przełamałam swoją dumę, zanim odpowiedział: 
-Ja nie chcę być sama.
Zapadła krótka cisza, a ja czułem wzrost ciepła w moich policzkach, opowiedział swoim zachrypłym głosem.
-Chodź. -Nie sądziłam, że się zgodzi. Udałam się w strone jego łóżka i wślizgnełam się do niego. Odwrócił się więc moja twarz była przed nim, mimo ciemności, nadal nie chcąc ryzykować, że zobaczy, jaka moja twarz jest czerwona.
Leżeliśmy jeszcze w ciszy przez kilka minut, dopóki nie poczułam jak oplata swoje mocne ręce wokół mojej talii i przyciągnął mnie mocno do swojej nagiej piersi. Czułam, że odpływam w  ochronnym uścisku Harry'ego, ale zostałam sprowadzona do rzeczywistości, kiedy czułam rękaw koszuli, pociągnął lekko w dół, aby odsłonić moje nagie ramię. Chwilę później, przysięgam moje serce zatrzymało się, gdy Harry zostawił mokry pocałunek na mojej prawej łopatce i przytulił głowę w zgięciu szyi.
Leżenie tak z Harrym było bezpieczne, wkrótce znalazłam się w głębokim śnie, marząc o zielonych oczach, kręconych włosach i dołeczkach.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że Wam się podoba tłumaczenie :)
~Lola

3 komentarze: