poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 08

Z perspektywy Harryego

Nie widziałem Lily cały dzień i stawałem się lekko nerwowy na myśl o byciu z nią samemu w moim domu. Miałem w głowie wielkie zamieszanie, nigdy nie byłem tak nieśmiały i zdenerwowany przy dziewczynie. Ale z drugiej strony nie miałem dziewczyny nie narzucającej się na mnie.
Stałem na parkingu szkolnym opierając się o swojego Range Rovera i czekałem cierpliwie na Lily. Nie było jej dziś w szkole więc nie miałem pojęcia skąd się pojawi. Zostałem wybity z myśli kiedy dziewczyna szybkim krokiem wyszła z frontowych drzwi szkolnych. Szła ze spuszczoną głową
-Możemy jechać – powiedziała po czym obeszła wokół mój samochód i usiadła na siedzeniu pasażera.
Odepchnąłem się lekko od auta i usiadłem do niego. Zapiąłem pas bezpieczeństwa i przekręciłem klucz w stacyjce.

W samochodzie panowała cisza. Przedzierałem się starannie przez resztę pojazdów stojących na parkingu. Zauważyłem jak Lily zjeżdżała powoli swoim ciałem z siedzenia, tak jakby czegoś się bała, krępowała. Ale szybko zdałem sobie sprawę, że obok nas przejeżdża pan Turner. Aha. Czyli starała się ukryć swoją obecność przed nauczycielem, że jest w moim aucie. Kiedy opuściliśmy parking szkolny i dołączyliśmy do ruchu na drodze głównej dziewczyna odezwała się
-Przepraszam za to, pewnie nie zrozumiałeś tego co robię. Chodzi o to, że Turner dał mi areszt na którym teraz powinnam być i chciałam mieć pewność, że mnie nie widzi. - wiedziałem, że to kłamstwo, ale nie chciałem nic mówić. Wciąż przypominałem sobie ich rozmowę, ale nie poruszałem jej mając nadzieję, że Lily w końcu mi o tym powie.
-Nie ma sprawy, kochanie – zachichotałem lekko

W aucie znów zapanowała cisza. Cieszyłem się w duchu, że mieszkam tylko pięć minut od szkoły.
-Jesteśmy – poinformowałem dziewczynę uśmiechając się przy tym i rozpinając klamrę od swojego pasa bezpieczeństwa wyłączając zapłon samochodu.
-Oh, wow. Mieszkamy naprawdę blisko siebie. - uśmiechnęła się nerwowo
-Hm, cieszę się – przypomniałem sobie moment w którym spotkałem Lily kiedy ta wchodziła do swojego domu. Rzeczywiście mieszkamy blisko siebie.

Podeszliśmy do drzwi frontowych mojego domu, dziewczyna była kilka kroków za mną, ponieważ przyspieszyłem, żeby móc otworzyć przed nią drzwi.
Mój dom nie był jakoś niewiarygodnie wspaniały. To był mały, ładny i delikatny domek; moja mama nie mogła pozwolić sobie na dużo bo była tylko samotną, nie przelewało jej się w portfelu tak jak niektórym, ale to nawet lepiej. Dobrze jest mieszkać beztrosko niż być jakimś rozpieszczonym bachorem.

Z perspektywy Lily

Stanęłam za nim kiedy chłopak otwierał drzwi do swojego domu. Kiedy to robił rozejrzałam się chwilę po otoczeniu. Jego dom był naprawdę słodki; miły, mały, czerwony ceglany domek na których widniały winorośle biegnące po zewnętrznych ścianach. Piękny, mały ogródek z alejką, coś cudownego u mnie nie było czegoś równie ładnego i skromnego.
Zostałam wyrwana z zamyśleń podczas gdy Harry lekko kasłał i wskazał, że drzwi są otwarte.
-Oh, przepraszam, ja tylko... patrzyłam jak ładny jest twój dom. - powiedziałam z nieśmiałym uśmiechem. Zwrócił mój niewielki gest większym uśmiechem dzięki któremu na jego policzkach pojawiły się dołeczki, których próbowałam unikać bo sprawiały one u mnie dziwne uczucie. To dziwne, ale te dołeczki pokazały jak piękny jest.

Weszłam do domu a Harry zamknął za mną drzwi i poszedł do kuchni po czym krzyknął
-Chcesz coś do jedzenia albo do picia?
-Nie, dziękuję – odpowiedziałam rozglądając się po jego domu. Stanęłam w salonie. W kącie stał kominek a na nim kilka zdjęć. Moja ciekawość wzięła górę, więc podeszłam do nich i zaczęłam przeglądać się im. Było zdjęcie Harry'ego z dwoma kobietami, pomyślałam, że to może być jego mama i siostra i zdjęcie Harry'ego z jakimś mężczyzną, którego wzięłam za jego tatę. Na wszystkich zdjęciach był Harry i te 3 pozostałe osoby, ale na żadnym zdjęciu nie było mężczyzny i kobiety razem więc przypuszczalnie zdałam sobie sprawę z tego, że jego rodzicie – podobnie jak moi – byli po rozwodzie.
-Hey... ja... uh, kupiłem dla ciebie wodę gdybyś była spragniona. - Harry powiedział niezgrabnie kładąc wodę na starym fortepianie, który tak właściwie zobaczyłam dopiero po raz pierwszy. Jest duży, jak to możliwe, że wcześniej go nie zauważyłam?
-Oh, dobrze, dziękuję – uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam w stronę fortepianu.
-Nie ma sprawy – odparł z nieśmiałym uśmiechem – usiądź tutaj jeśli chcesz – wskazał ręką na siedzenie, które stało tuż przy fortepianie. Podeszłam do niego i usiadłam na wskazanym miejscu. Siedzenie było bardzo duże, na tyle duże, że zmieściłyby się na nim dwie osoby, więc miałam nadzieję, że Harry usiądzie obok mnie... ale nie usiadł.
-Um, więc pomyślałem, że moglibyśmy zacząć od początku a później zatrzymamy się na tym czego jeszcze nie mamy – wytłumaczył siadając dalej ode mnie
-Brzmi nieźle. Wciąż potrzebujemy jeszcze kilka tekstów, tak? - zapytałam próbując zminimalizować niezdarność przez nawiązanie rozmowy.
-O, właśnie, tak zrobimy. Zapomniałem o tym. Co myślisz o, um... „see if anything else comes to us as we go”? - odpowiedział po czym zaczął masować tył swojej szyi. To słodkie kiedy Harry denerwuje się mówiąc o muzyce. Wydawało mi się, że muzyka jest dla niego naprawdę ważna, ale krępuje się gdy o tym z kimś rozmawia. Napisał wspaniały tekst, który jednak odważył się mi pokazać, to naprawdę miłe, że mi zaufał.
-Tak, to brzmi nieźle – położyłam palce na klawiszach i skinęłam głową w stronę Harry'ego dając znać, że możemy zaczynać.




Już nie mogę doczekać się kiedy zobaczycie 9 rozdział!

2 komentarze:

  1. Jest extra !!!! Super tłumaczysz :) kiedy dodasz nexta ??

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!czekam na dalsze tłumaczenie. Dzięki że tłumaczysz to dla nas. :)

    OdpowiedzUsuń